poniedziałek, 11 lipca 2011

umiar

Nasz Mały Astronauta ma w posiadaniu matę z biało-czarnymi wzorami, leżaczek z zabawkami i matę edukacyjną. Gdyby ktoś wpadł do naszego mieszkania, mógłby śmiało stwierdzić, że należymy do rodziców, którzy faszerują dziecko ogromną ilością bodźców, na siłę go edukują lub nie przemęczają się zbytnio i idą na łatwiznę. Ale każdy kto zdecydowałby się na takie wnioski, byłby w wielkim błędzie. Chronię JJ przed zwariowanym światem kolorów i plastików. Z maty edukacyjnej korzystamy raz na kilka dni, z fotelika maksymalnie 15 minut dziennie, maty z wzorami używamy jako kocyka. Uważam, że tak malutkie dziecko nie zasługuje na to, aby każdego dnia musiało odpierać atak szaleńczych barw i nowych kształtów. I tak świat serwuje mu wystarczające atrakcje z otoczenia. Gdy patrzę na Kubika jak leży na pleckach i z fascynacją lustruje obraz na ścianie, czerwoną lampkę na rzutniku, grę świateł na zasłonach, to wiem, że właśnie to jest najlepsze dla jego wyobraźni. Poza tym nic nie zastąpi rozmowy gaworzącej z rodzicami lub ukochanych pięści, które w dalszym ciągu pozostają obiektem kultu i umiłowania. Dziecko, które czasami jest pozostawione same sobie, które ma okazję samo się bawić, bez naszej ciągłej ingerencji w jego świat, to również szczęśliwe dziecko.

Czas na foteliku. JJ uśmiecha się do żółtego kwiatka.
Kris: na pewno w głowie układa sobie jakieś historie.
Evelio: ale w jakim języku? przecież nie zna słów.
Kris: w swoim języku układa historie.
Evelio: ale w jakim? w jakim On języku myśli?

4 komentarze:

  1. shiela kitzinger karmienie piersią o ile uda ci się zdobyć, Jak nie to: sztuka karmienia piersią Hanah
    Lathrop. mój przybiera czasem nie całe 100g na tydzień, ale na szczęście mam pediatrę która patrzy na dziecko kompleksowo i powodów do obaw mi nie dostarcza :)

    czytałam gdzieś o myśleniu w językach i z tego co pamiętam niemowlę do 4 miesiąca jest w stanie zaprogramować się na każdy język, ale jak się ten czas minie to już wymowę, intonację będzie miało w takim języku w jakim się do niego mówi. np Polak w japonii będzie gadał jak rodowity japończyk jeżeli w domu rodzice tak mówią, ale jak wychowa się w Polsce to niuansów japońskiego nigdy się Nie nauczy... jeszcze to sprawdze czy nie pomieszałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. strasznie dawno mnie nie było ale teraz nadrabiam czytanie i widzę, że rośniecie i rozwijacie się szybciorem :) niesamowite jak to się szybko dzieje co? no i bliskie mi są w większości Twoje refleksje. i też czasem wolę małego zostawić pod drzewem gdzie ruszają się liscie na tle nieba a młody do nich gada i się śmieje, niż edukować i stymulować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam jestem zdania że im mniej gadzetów tym lepiej. Ważniejsza jest więź dziecko-rodzice niż obkupywanie maluchów stertą bezużytecznych zabawek, które nie rozwijają zmysłów malucha. Nawet takie maleństwa jak nasze nie potrzebują tej sterty zabawek, mat, bujaczków, huśtawek itd. Wystarczy kilka sztuk i uśmiech mamy :)

    Teraz przez te wszystkie zestawy klocków lego zauważyłam że Filip nie potrafi kreatywnie się bawić. Ma zestaw policja, straż itd i nie musi się namęczyć by zbudować posterunek policji bo już wszystko jest gotowe. Kiedyś pamiętam miałam kartonowe pudełka, które się oklejało, malowało i tworzyło piękne budowle ehh teraz dzieci się tak nie bawią

    OdpowiedzUsuń
  4. ja jakoś tak intuicyjnie też postawiłam na zbudowanie dużej więzi między sobą i upragnioną córeczką i to dosłownie, ha, ha - baaaardzo dużo ją nosząc na rękach i przytulając

    jak na razie obyłam się bez leżaczka, nie było huśtawki, nie kupiłam nawet karuzelki z pozytywką nad łóżeczko, zamiast tego dużo Jej śpiewamy (zawodzimy :)))), a Maciej gra Jej na pianinie... Na macie edukacyjnej (mam je z prezentów i z sh) Malutka bawi się czasami tuż po wyspaniu i najedzeniu (najczęściej rano)jakieś 10-15 minut, ale gdy dzień się rozkręca, są spacery i inne wydarzenia, to zabawki schodzą na dalszy plan, poza gryzakiem i ostatnio zakupioną grzechotką do zaczepiania na wózek i do łóżeczka, którą można odpychać na wózku nogami, a w łóżeczku - rączkami...

    OdpowiedzUsuń