sobota, 4 stycznia 2014

i tak powstała MAMUKA

Wszystko zaczęło się od bloga pewnej Małgosi. To Ona stała się moją motywacją do pisania o ciąży. Na pamiątkę. Urodził się Kubuś. Grupa bliskich osób w blogosferze rosła i wspierała dobrym słowem. Pojawiły się pytania o to, gdzie kupuję ubranka dla Młodego, bo nieźle się prezentuje. To był kolejny impuls do stworzenia drugiego bloga, tym razem modowego z dzieckiem w roli głównej. I tak sobie modowo żyliśmy. Druga ciąża. Narodziny Kamilka. Czyli już dwóch chłopców do ubrania. Jak się okazuje, wbrew powszechnej opinii, chłopca można bez problemu ubrać kolorowo, niebanalnie, oryginalnie. Pasja i chęć udowodnienia, że tak jest w rzeczywistości, rosła. W między czasie poznałam Agatę. Dzięki niej poznałam też tajniki malowania dziecięcych ubrań. Spróbowałam i przepadłam. Dzisiaj zapraszam Was do mojego MAMUKA świata, gdzie sprzedaję perełki z szafy chłopców, co nie oznacza, że nie dla dziewczynek, ręcznie malowane ubranka na specjalne zamówienie oraz wyjątkowe ozdoby do dziecięcego pokoju, wykonane przez dwie bardzo zdolne dziewczyny. ZAPRASZAM! 

czwartek, 12 grudnia 2013

PIERWSZE urodziny KULCZYSŁAWA

Rok temu w szpitalu leżała obok mnie taka malutka Kuleczka, a teraz w pokoju obok spokojnie śpi sobie roczniak. Gdybym miała drugi raz podjąć decyzję o drugim dziecku, nie wahałabym się nawet przez sekundę. Dwa Maluchy w domu to wyzwanie, zmęczenie, z wielu rzeczy rezygnacja, ale rezygnacja na rzecz trudnych do nazwania doznań. Jaki jest Kamilek? To oaza spokoju. Cierpliwy, wytrwały, myśliciel. Uwielbia przytulanki, głaskanki, gilganie. Pogodny. Pan perfekcjonista. Łakomczuch. Zakochany w Bracie, jeszcze bardziej w Tacie, dosłownie i w przenośni Cycuś Mamusi. Jest CUDOWNY! 

Wszystkiego dobrego Kochana Kuleczko!



poniedziałek, 25 listopada 2013

mało nas

Mało nas ostatnio na blogu. Miesięczna średnia mniejsza jest od tej z czasów powrotu do pracy. Ale tak już czasem bywa, że weny brak, katary, kaszel, ząbkowanie odbierają energię, postanowienie dokończenia w końcu czegoś co się zaczęło, nie spowalnia pędzącego wieczorem czasu. Proszę o wyrozumiałość, obiecuję poprawę. Dla wszystkich tych, którym chociaż trochę nas brakuje i tęsknią zapraszam TUTAJ!

https://www.facebook.com/Mifka.Szafa

czwartek, 7 listopada 2013

marzenie

M: To teraz powiedz mi, o czym marzysz?

Uśmiechnęła się. Uwielbia takie pytania. O czym marzy? Marzy o domu w Portugalii. W sumie to bardziej o tym co czuje się, gdy rano wychodzi się z tego domu i jedzie na skuterze do pobliskiej wioski, aby kupić świeże pieczywo na śniadanie. Marzy o napisaniu książki. Wow. To jest myśl. Pisanie książki w takim domu w Portugalii. 

M: Ktoś oprócz Ciebie jest w tym domu?

Nie! Nie ma mowy. Od wielu miesięcy siedzi przecież w domu. Najpierw pierwsza ciąża, rok z Synkiem, zaraz później druga ciąża i już od prawie roku z dwójką. Wszystko w jej życiu, w planowaniu dnia jest podporządkowane dzieciom. Marzy o chwilach samotności. O tak! Taki samotny tydzień w domu w Portugalii na pisanie książki. To jest to!

M: Jak wyglądałby ten dom? Co by go otaczało?

Nie raz to sobie wyobrażała! Stałby na wzgórzu z widokiem na morze. Wokół naturalna roślinność, żadnych sąsiadów. W domu sterylna biel, wymarzony porządek. Białe meble i ona sama. Tak wymarzona sama. Tylko dlaczego taka niespokojna w tej samotności. Coś ścisnęło ją za gardło. 

M: Widzisz ten dom? Gdzie pisałabyś tę książkę?

Gdzie? Na tarasie. Odpowiedziała spontanicznie. I zaczęła zastanawiać się dlaczego akurat tam? Przecież ma swój upragniony pusty dom. Właśnie dlatego. Bo ten dom jest zbyt pusty. "Wiesz..." zaczęła nieśmiało..."ja jednak tylko na weekend przyjechałam sama pisać tę książkę". Ale to nie przyniosło ulgi. Nadal coś ściskało ją za gardło. Łzy napłynęły do oczu. Nie! Tak być nie może. Już ma rozwiązanie. To ona jednak pojedzie tam z mężem i dziećmi, ale wyśle ich na kilka godzin do miasta na wycieczkę i wtedy będzie pisała tę książkę. W domu będą ubrania chłopców, porozrzucane zabawki, kubeczki z niedopitym sokiem. Tak! W ten sposób to może książkę sama pisać w domu w Portugalii. 





niedziela, 27 października 2013

wyobraź sobie...

Usiądź wygodnie, wyobraź sobie i zastanów się, co dokładnie czujesz. 

Wyobraź sobie, że pewnego dnia Twój ukochany mąż, partner, przyjaciel przyprowadza do domu inną kobietę. Z uśmiechem na ustach oznajmia: "Kochanie od dzisiaj Ona zamieszka z nami. Jest taka fajna, kochana, wspaniała, bądź dla niej miła". Pewnego dnia odkrywasz, że Ona chodzi w Twoich ubraniach, nosi Twoją biżuterię, jeździ Twoim autem. "Przecież Tobie te wszystkie rzeczy nie są już potrzebne. Na Ciebie te ubrania nie pasują, biżuterią i autem musisz się z nią podzielić" słodko oznajmia miłość Twojego życia. Następnego dnia, gdy wracasz do domu z pracy, odkrywasz, że leżą razem w Waszej sypialni, przytulają się, a on mówi jej jaka jest wspaniała. Gdy spędzacie razem czas musisz uważać na to co robisz i mówisz, bo ona jest taka wrażliwa i przez Ciebie często płacze. I jak się czujesz? 


Teraz już wiesz, jak czuje się Dziecko, gdy w jego życiu pojawia się rodzeństwo!
 


środa, 16 października 2013

zazdrość

Obce jest mi uczucie zazdrości o materialny byt. Nie zazdroszczę samochodów, ubrań, mebli, mieszkań, lodówek, pralek, opiekaczy, obrazów, złotych klamek, komputerów, telefonów. Nie przywiązuję się do rzeczy. Są...cudownie. Nie ma? Będą lub nie. Oczywiście jeżeli stać mnie na coś wspaniałego i z wyższej półki to korzystam z tego, ale nic za wszelką cenę, bo nie to jest celem mojego szczęścia. Celem mojego obecnego szczęścia są dzieci. I tu w zazdrości ponoszę klęskę. Walczę, zmagam się sama ze sobą, myślom złym daję kopa, ale nim znikną potrafią ścisnąć za gardło. Moja logika uważa, że porównywanie nie jest dobre. Przynosi cierpienie, osłabia, niszczy samoocenę. Wystrzegam się jak ognia słów: "zobacz Kubusiu a inne dzieci to, a Ty to", bo dzieci moje to nie inne, lecz to ONE, wspaniałe w swej wyjątkowości, nieporadne w swojej nieporadności, zdolne w swych własnych zdolnościach, z wadami z własnych wad. I wszystko pięknie i mądrze. Do czasu. Po kilku już fizykoterapiach każdy ma nadzieję na cud. Ćwiczenia, Kamilek siedzi, ćwiczenia Kamilek raczkuje, ćwiczenia Kamilek chodzi, ćwiczenia Kamilek przynosi mamie śniadanie do łóżka. A tymczasem Kamilek jak w miejscu stał, tak stoi. I gdy przeglądam blogi i widzę Maluchy genialne w swej sprawności, to boli mnie i pytam kiedy. I przepraszam Was za tę zazdrość, przepraszam siebie, a przede wszystkim Kulczysława.


poniedziałek, 14 października 2013

prezes w kocyku

Jest przystojny, wpływowy, bogaty. W świecie jest KIMŚ. Prezes dużej korporacji. Decyduje, wydaje polecenia, ocenia, zarządza. Wzbudza respekt, lęk, zazdrość. Zawsze dobrze ubrany, zadbany. Drogie garnitury, zegarki. Nowy model samochodu prosto z salonu. Kobiety przy jego boku piękne. Wydawać by się mogło, że ma wszystko. Na terapii siedzi w kącie, cały drży, otulony ciepłym kocem i ramieniem psychoterapeuty. Właśnie rozpoczął swoją drogę dawania sobie miłości, której w dzieciństwie w wystarczającej ilości nie dostał. Taki silny i bogaty, a jednocześnie tak bardzo ubogi. Nie bez przyczyny w moim życiu pojawiła się Monika - fizykoterapeutka Kamilka. Odkąd opowiedziała mi tę historię, nie mogę przestać przytulać chłopców. Nie ważne są porządki, zmęczenie, znudzenie, brak sił. Gdy tylko przypomnę sobie jej słowa, rzucam wszystko i tulę. Dam moim dzieciom tak wiele MIŁOŚCI, aby nie musiały "tułać się po świecie w jej poszukiwaniu".