Odkąd mamy Mifka, nadziwić nie możemy się cudowi architektury ludzkiej. Często siedzimy My konstruktorzy na kanapie, patrzymy na niego i z niedowierzaniem stwierdzamy: to niemożliwe, że On taki fantastyczny z nas powstał. Przecież jeszcze jakiś czas temu nie było go wcale, a teraz "biegraczkuje", dotyka, pokazuje, za nos chwyta, język na zawołanie wyciąga, lampą bujnie, spyta "co to?" po raz setny, na tatę mama woła, na mamę tata pokazuje, przybije piątkę, pa pa pomacha, gdy ktoś już za drzwiami zniknie, sudocrem zje i we włosy sobie z upodobaniem wetrze, buziaki rozda i przytulasy, gdy na schody nie pozwolimy mu wejść w histerię wpadnie, gdy to nie działa, teatralnie kaszleć i dusić się zaczyna, gdy to niestety również nie przynosi efektu, udaje, że już zapomniał o krzywdzie, by zaraz ponowić próbę. I dziwimy się każdego dnia coraz bardziej, że on cały i każda jego część, każda komórka z osobna powstała rozpoczynając swoją życiową przygodę w moim brzuchu. Gdy już jeden taki Cud doświadczyło się w życiu, drugi doświadcza się z większą świadomością tworzenia.
Evelio: obejrzymy jakiś film?
Kris: możemy obejrzeć, ale i tak zaśniesz po pięciu minutach.
Evelio: nie zasnę!
Kris: zaśniesz. Jesteś teraz na etapie ciągłego spania.
Evelio: nie można się temu dziwić, przecież ja obecnie BUDUJĘ CZŁOWIEKA!