wtorek, 30 kwietnia 2013

5 dni nad morzem

Wózek z gondolą, wózek parasolka, łóżeczko turystyczne, fotelik z zabawkami, nosidełko, sześć bluzek z długim rękawem, trzy t-shirty, podkoszulki, spodnie zielone JJ, jeansy, spodnie dresowe, buciki wiosenne, trampy, kalosze, bluza, sweterek, bezrękawnik, czapa, kurtka, sześć bodziaków Kulki, pumpy, skarpetki, buciki, kurteczka, płyn do kąpieli, dwie paki pieluch, chusteczki nawilżane, pieluchy tetrowe, pieluchy flanelowe, kocyki, koc na plażę, zabawki do piasku, tablica do pisania, książeczki, samochodziki, frida, sól fizjologiczna, kropelki na zapalenie spojówek, wapno, witamina C, czopki, tran, walizka z moimi rzeczami i rzeczami Krisa, aparat, miseczki, kaszki, widelczyk, kaszki, cukier, herbata, cytryny, cała torba jedzenia, śliniaki, kosmetyki itp. itd.: kilka tysięcy

Zaplanowanie, zebranie i spakowanie wszystkiego z dwójką Maluchów w domu: bezcenne




P.S. Gdy ja pakowałam ubrania, JJ pakował zabawki. Zaproponował pomoc przy pakowaniu kosmetyków. Uprzejmie lecz stanowczo odmówiłam.

czwartek, 25 kwietnia 2013

dumy fenomen

Jeżeli ktokolwiek, kiedykolwiek zadawał sobie pytanie, czy jednocześnie można być dumnym z dwóch skrajnie odmiennych zjawisk, to bez zastanowienia od czterech miesięcy odpowiadam: można! I nadziwić się nie mogę i z niedowierzaniem przyglądam się temu dumy fenomenowi. Obecnie w domu mam Ogień i Wodę. Już teraz mogę stwierdzić, że osobowościowo chłopcy różnią się bardzo. Kubuś bardzo swoimi emocjonalnymi reakcjami przypomina mnie, Kulka mam wrażenie, będzie podobny do opanowanego Krisa. Obu akceptuję i kocham ponad życie bezwarunkowo. Z odmiany charakterów nie trudno być dumnym, w końcu przyzwyczajeni jesteśmy do ludzkich w zachowaniu różnic. Chłopcy różnią się również pod względem wizerunkowym. Przez dwa Kubusiowe lata dumna byłam i nadal jestem, ponieważ szczuplutki jest bardzo i z nadwagą raczej nigdy problemów mieć nie będzie. Ma dwa lata, waży 10 kg. Kulka przybiera w szybkim tempie. Ma cztery miesiące, waży  ponad 6 kg. Udka słodkie kuszą, pyza rozczula. I gdy o tym piszę, również dumna z tego faktu jestem. Wniosek: nie ważne czy Dzieci Moje jednocześnie szczupłe są, grubiutkie, niskie, wysokie, spokojne, żywiołowe, poważne, wesołe, gadatliwe, małomówne. Najważniejsze, że z nami są i z tego dumna jestem najbardziej!





 

sobota, 20 kwietnia 2013

granice

Kilka miesięcy temu, gdy JJ miał "fazę" majstrowania przy AGD sprzętach wszelakich, odwiedziliśmy znajomych. Zaledwie próg przekroczyliśmy, butów zdjąć nie zdążyliśmy, a Kubuś był już w salonie i DVD odpalał jedną ręką, drugą programował dekoder. Nagle usłyszałam donośny głos gospodarza: "zostaw to! to nie są Twoje zabawki! Jeżeli będziesz tego dotykał dostaniesz w pupę!". Do dzisiaj żal mam do siebie za brak reakcji, bo o ile każdy ma prawo do ochrony swoich dóbr i w pełni rozumiem, że można sobie nie życzyć, aby dziecko dotykało naszych rzeczy, o tyle nie pozwolę, aby ktokolwiek groził Kubie klapsem. Często z naszym Ulubionym Sąsiadem rozmawiamy na temat wyznaczania dzieciom granic. Pada pytanie: w jakich okolicznościach mówić nie, zabraniać, za co karać? Uważam, że każdy w sobie samym musi odnaleźć odpowiedź, gdyż w każdym z nas granice znajdują się w innym miejscu. Bycie rodzicem kojarzy mi się trochę z autoterapią. Jeszcze nigdy tak często nie zastanawiałam się nad własnymi przekonaniami, nie poszukiwałam w sobie właściwej dla siebie i dla nas drogi. Nie wyobrażam sobie uczenia Synków norm w czasie, gdy moje przekonania powiewają jak flaga na cyklonowym wietrze. Zdałam sobie również sprawę z faktu, że moje granice znajdują się chyba na krańcu świata, gdyż minęły dwa lata, a ja do tej pory nie znalazłam ani jednego powodu do, w jakiejkolwiek formie, ukarania Kubusia.


wtorek, 16 kwietnia 2013

determinacja

Budzi się pewnego dnia Żona, po głowie Męża drewnianą zabawką uderza i rozkazującym tonem mówi: futro, buty, biżuteria! Mąż prosi o pięć minut, ale słyszy: futro, buty, biżuteria! Podczas śniadania Mąż na pytanie co zjadłaby dobrego, otrzymuje w odpowiedzi: futro, buty, biżuteria! Gdy wychodzą do pracy Żona rzuca się na ziemię i krzyczy: futro, buty, biżuteria! Po powrocie do domu już od progu żąda: futro, buty, biżuteria! Spod prysznica nawet słychać: futro, buty, biżuteria! Co myślicie o tej Żonie? Zwariowała? Tupet ma? Nachalna? Bo dorosłym już nie wypada z tak wielką determinacją upominać się o pragnienia. W świecie dzieci nie ma miejsca na "tak nie wypada". Z niezwykłą siłą walczą o potrzebę chwili. JJ oczy otwiera, baja, baja?, baja!, przebieramy, baja, buty zakładamy, baja?, do samochodu wsiadamy, baja!, do domu wracamy, baja!!!, owoce, baja?, kolacja, baja, w wannie kąpiel, baja, do poduszki głowę przyłoży, baja!!!


sobota, 13 kwietnia 2013

to była impreza!

Kubuś wczoraj skończył dwa latka! Nie wiem, kiedy minął ten czas. Przecież dopiero "wczoraj" drżącą dłonią głaskałam jego malutką niemowlęcą główkę. A teraz w naszym sercu każdego dnia coraz więcej miejsca zajmuje taki duży chłopiec. Każdego dnia kochamy go coraz bardziej i mam wrażenie, że nie ma limitu na ogrom tej miłości!

JJ lubi komórki, pralki, zmywarki, sprzęty grające, aparat fotograficzny, tańczyć, oglądać książeczki, nazywać zwierzątka, oglądać Peppa Pig, biegać, skakać na krowie, przytulać się tylko wtedy, gdy on ma na to ochotę, dawać buziaki, język po kąpieli pokazywać, zasypiać ze smoczkiem i swoim misiaczkiem przytulaczkiem, rymowanki przed zaśnięciem, przechodzić do nas w nocy, witać nas słowami "cześć tata!", wyciągać mnie z łóżka okrzykiem: "kupa, kupa", jeść w żłobku wszystko, w domu jeść rosół taty i mielone mamy, śmiać się, bawić się z dziećmi, zjadać kredki, dotykać wszystkiego i pytać: "co to jest?", chodzić własnymi ścieżkami, wygłupiać się z tatą na łóżku.

JJ nie lubi gdy coś mu nie wychodzi, obcinania włosów, przytulać się na siłę, czyszczenia noska.


niedziela, 7 kwietnia 2013

miłość dwóch

Kulka mimo swoich niecałych czterech miesięcy na JJ reaguje niezwykle. Wali się, pali się, głód ściska, pielucha pełna, zmęczenie męczy...gdy na horyzoncie pojawia się Starszy Brat, nic nie ma znaczenia. Jest ON, niby mały a już wszystko potrafi, mówi, biega, żółwika przybije, nie rodzicom odpowie, ale dziwić się nie można, bo ON na wszystkim zna się przecież najlepiej, piloty, komórki obsługuje, nie tylko mleko próbuje, imponuje i z oka spuścić go żal. Miłość Kulki do JJ jest wielka i bezwarunkowa. Kubusia stosunek do Kamilka zmienia się z dnia na dzień. Przeszliśmy już przez wielką ciekawość, oko, ucho, nos, cacy i czy pod ubrankiem też jest taki sam, a może zupełnie inny, świadomość, że nie tylko w odwiedziny bobas przybył i chyba zostanie na dłużej, bunt i postawę "nikogo nie wiedzę, nikogo nie słyszę", wciskanie dwuletniej pupencji w niemowlęce nosidełko, zabawy na macie edukacyjnej, bo skoro On może, to dlaczego nie JA, czasami czułości objawy i przytulanki, czasami mocniejsze szarpnięcie i uszczypnięcie. Mimo, że miłość do Brata w JJ dopiero zaczyna kiełkować, krzywdy na pewno nie pozwoli mu zrobić. Z uczuciem pociesza Kulkę słowami "Kamil nie pacz!". W nocy, gdy słyszy o mleko pomrukiwanie, woła: "budzi, budzi, budzi!". Po moim nieprzytomnym "jeszcze pięć minut Synku" wskakuje na moją głowę krzycząc: "budzi, budzi! CO JEST?!?".