Domowe SPA, dzięki swojej ofercie, stanowi idealną konkurencję dla jesiennych smutków. Dodatkowo posiada full pakiet, który wabi i sprawia, że tęsknię za jego usługami. Domowe SPA oferuje bliskość lokalu, kinder room oraz wysoce wykwalifikowaną opiekunkę do dziecka w postaci męża, kąpiele z solą morską, relaksacyjną muzykę, kawę, książkę*, peeling twarzy oraz całego ciała, maseczkę na twarz do wyboru: anty stress, głębokie nawilżanie lub regeneracja, depilację, regulację, prysznicowy hydro masaż i to co najważniejsze: 30 minut świętego spokoju. Wizyta raz w tygodniu w owym przybytku błogości mobilizuje energetycznie na cały tydzień. Niby to wszystko takie oczywiste. Tylko dlaczego przez siedem miesięcy nie korzystałam z usług domowego SPA? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. To kolejny błąd, który z przyjemnością naprawiam.
* Uwielbiam czytać w wannie. W czasach PRZED, gdy mogłam godzinami pławić się w pianie, czytałam namiętnie, aż do ostygnięcia wody. Kiedyś na spotkaniu z Januszem Leonem Wiśniewskim, ze wstydem podawałam mu swój wymiętolony egzemplarz "Samotności w sieci". Oprócz plam po kawie, na kartach książki widniały liczne zacieki. Podsumował moją słabość w typowy dla swojego zrozumienia kobiet sposób: "to wspaniałe, gdy książka żyje wraz ze swoją właścicielką".
fot. Evelio