poniedziałek, 25 lutego 2013

pierwsza miłość

" Bo przecież to jasne, że Ty chcesz się na razie tylko bawić i nie jesteś gotowy na poważny związek. A Ona chciałaby od razu za mąż wychodzić". Tak oto przemawia Tata do swojego Syna...prawie dwulatka. Wiedziałam, że kiedyś nastąpi taka chwila, gdy nie będę jedyną kobietą zapatrzoną w Mifka. Liczyłam się z pojawieniem się dziewczyny, która tak jak ja myśleć będzie o nim intensywnie, tęsknić, gdy tylko zniknie jej z pola widzenia, kraść mu buziaki, mocno tulić i z zamkniętymi oczami wdychać zapach jego włosów. Ale nie spodziewałam się, że nastąpi to tak szybko. Po prostu nie doceniłam uroku osobistego Kubusia, który rozkochał w sobie Wiktorię. W żłobku jedzą razem, a gdy JJ spóźni się na śniadanie, On je Ona siedzi obok i patrzy, za rączki razem tańczą w rytm dziecięcej muzyki, naśladują się, skarpety sobie zdejmują i gołe stópki porównują. W domu Wiktorii z ust nie schodzi Kubuś, Bubuś, Kuba, Buba, Guguś. Przed zaśnięciem nawet imię wybranka utrwala. Ale nie dziwię się jej. Przecież wspaniałym chłopcem jest nasz JJ...przytuli, Mamiś zawoła, buty przyniesie, program w najlepszym momencie przełączy, komórkę zwinie, brata przypilnuje, każdego ranka porządek w sypialni zrobi. 




wtorek, 12 lutego 2013

22 miesiące JJ i 2 miesiące Kulki

 JJ: rozbrykany prawie dwulatek, buzia mu się nie zamyka, tylko tłumacza nam brak i czasami nie rozumiemy przekazu, na widok telefonu gotów jest nogi połamać, aby w sekundę dopaść do obiektu pożądania, kręci go wszystko co niebezpieczne: noże, wspinaczki po regałach, tańce na blacie fotelika do karmienia, nie zdziwię się, gdy pewnego dnia zastanę go wiszącego na żyrandolu głową w dół pokrzykującego "o la la!", fan bosych stóp i gołego o poranku tyłka, kiedy budzi mnie z zadowoleniem bez spodni od pidżamy i o zgrozo bez pieluchy również, z jednej strony "NIE eee" chłopiec, z drugiej potrzebujący uwagi, bliskości i naszej aprobaty maluszek, obecnie skoncentrowany na tym, aby pokazać nam, że jest taki dorosły, co nie przeszkadza mu zasypiać na drzemki w okupowanym od kilku dni foteliku dla niemowlaczków. 

Kulka: coraz bardziej aktywny, a im bardziej aktywny, tym bardziej charakterny, śpi, je, czasami w skokowym trudnym dla nas czasie co godzinę, płacze, bąki głośne puszcza i dziwi się...wszystkiemu i wszędzie, trudny ma los, bo brat go bardzo kocha, a jak kocha to i za ucho pociągnie, i nogę wypakuje, i czule ciałkiem przyciśnie, pupę w poszukiwaniu kupy powącha i niezgrabnie podnieść próbuje.







sobota, 9 lutego 2013

w pułapce wiedzy

Zaczęło się niewinnie. Koleżanka pożyczyłam mi "Drugi i trzeci rok życia dziecka". Aby sprawiedliwie między braćmi działo się, zamówiłam "Pierwszy rok życia dziecka". Przy JJ nie czytałam zbyt wiele i chyba podświadomie postanowiłam nadrobić zaległości. Nie wiem co chciałam przez to osiągnąć. Poczucie spełnienia macierzyńskiego? Zdobyć nieosiągalne poczucie, że wiem wszystko? Uniknąć niewiedzy? Tym sposobem przy moim łóżku w ciągu tygodnia urosła góra książek: "Twoje kompetentne dziecko", "I Ty możesz mieć super dziecko", "Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy". W skrzynce zapewne czeka już "Język dwulatka". Im wyższa górka, tym większa stawała się moja frustracja. Bo czasu zbyt mało, aby wszystko szybko przeczytać. Bo jak pogodzić te wszystkie teorie z życiem. Jak tulić, głaskać, lulać, rozumieć, cierpliwie przemawiać, akceptować, do płaczu nie doprowadzać dwójki dzieci. Najlepiej jednocześnie, aby żaden nie czuł się odrzucony i gorszy. Jak rozbawiać, rozwijać, książeczki czytać, karmić, pielęgnować przy tym wszystkim. Wieczorem, gdy cudem udawało nam się uśpić JJ i Kulkę, zamiast usiąść, łyk czerwonego wina sobie zafundować i coś babskiego poczytać, oczywiście wybierałam, jakby tematu w ciągu dnia było mi mało, pozycje dziecięce. Z każdą przeczytaną kartką czułam sprzeciw, depresyjny smutek, frustrującą niemoc. W końcu powiedziałam dość. Sama sobie zaczęłam odbierać radość z posiadania dwóch wspaniałych Synków. Zdecydowanie bardziej wolę nie-wiedzieć, spontanicznie i intuicyjnie wychowywać, ale przynajmniej szczęśliwie z dala od tematycznego obłędu.