Do końca życia bez wątpienia zapamiętam dwa wesela. Własne oraz mojej kuzynki, na którym byliśmy w ten weekend. To była pierwsza dłuższa podróż Małego Astronauty, pierwsza impreza, pierwsza noc poza domem. I dumna jestem z JJ bardzo, gdyż jako trzy miesięczny maluch wykazał się dużym zrozumieniem dla rodziców i ich potrzeb. Tylko my nie potrafiliśmy się w tym wszystkim odnaleźć. Moje myśli naprzemiennie krążyły wokół Synka, który spał pod uważnym okiem dziadka oraz szklanką whisky z colą, którą delektował się mój mąż. Myślę, że biesiadni sąsiedzi bawili się naszym widokiem: mężczyzny, który cały czas z entuzjazmem opowiadał o tym jak JJ guga i śmieje się w głos oraz kobiety siedzącej obok i wąchającej co chwilę jego drinka.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
Oj, ja chcę taki drineczek, ja chcę, ja!!
OdpowiedzUsuńoj bidulko:) uśmiałam się z tej opowieści:) choć powiem Ci, że dobrze Cię rozumiem. Ja poszłam na wesele po trzech miesiącach od porodu. Dumna - bo schudłam, brzuch prawie mi zszedł:) Wino tylko wąchałam i patrzyłam tęsknym wzrokiem a ludzie na weselu patrzyli na mnie (nieznajomi) i mówili - "to kiedy termin? chyba już tuż tuż prawda?" no. i tyle było dumy z mojego wyglądu:)
OdpowiedzUsuń:) życie matki nie jest proste, nas czekają w tym roku jeszcze trzy wesela
OdpowiedzUsuńJa też wącham, echhhhh. Taki już los bufetowych;-)
OdpowiedzUsuńTy mnie nie strasz bo w październiku pierwsze wesele a w grudniu drugie a wtedy też planuję karmić.
OdpowiedzUsuńPóki co i ja wącham alkohole i się tym napawam. Nawet piwo potrafię wywąchać aż mąż się śmieje że nosem wciągam mu cały aromat.
A z męża dumna bym była bo nie każdy tak potrafi opowiadać. Mój dopiero teraz przy Bartoszku chwali się nawet kupką :/
My tez mamy niedlugo wesele, maly 6 tyg bedzie mial. Ciekawa jestem, jak bedzie.
OdpowiedzUsuńdziękujemy serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńIdziemy na wesele za tydzień. Mała zostaje w domu pod opieką babci, a rodzice się bawią i zapewne niejednego drinka wypiją:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po odebranie wyróżnienia ONE LOVELY BLOG AWARDS. Bo uwielbiam Twojego bloga.