Gdyby przełożyć obecny stan emocjonalny Małego Astronauty na zachowanie dorosłego, to bez wątpienia byłby to frustrat w kapciach filcowych w kratę, który z byle powodu wyskakuje, z fotela przed telewizorem, na balkon i robi awanturę, ponieważ ktoś trzepie dywan o 20.00, pies sąsiadki załatwia potrzeby na chodniku lub dzieci bawią się głośno pod oknem. To taki typ, który w pidżamie w środku sobotniej nocy upomina lokatorów z mieszkania obok, że za głośno gra muzyka. JJ coraz lepiej słyszy i potrzebuje trochę czasu, aby się uporać z nowymi dźwiękami. Tym sposobem mamy awanturę z pozornie błahych powodów. Mama kichnie - awantura, tata kaszle - awantura, śmiech rodziców przy kąpieli - awantura, ktoś za głośno cmoknął przy piersi - awantura, budzik w komórce - awantura. Prawdziwym hitem był dźwięk syknięcia otwieranej butelki z napojem gazowanym - oczywiście awantura. Do tego dochodzą wciąż nieokiełznane ręce. Kubik coraz częściej zatrzymuje piąstki na poziomie oczu, lecz szybko uciekają mu na boki. Czasami pięść pacnie go w nos lub przygotowany do ssania kciuk nie chce dotrzeć do ust i wtedy mamy gwarantowaną kolejną awanturę. I cieszę się bardzo, że nikt nie przetłumaczył dosłownie bobo płaczu, gdyż uszy by mi zwiędły z powodu kosmicznych przekleństw.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
lol - mamy podobnie z tymi rękoma przed oczami :) Charakterni Ci faceci są nie ma co!
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie Małego Astronautę z taką zaciekłą miną i ochrzaniającego wszystkich dookoła;) Dla rozluźnienia sytuacji powtarzamy "Tak tak, świat jest taki okrutny, chodź się trochę poprzytulać...:)"
OdpowiedzUsuńWidzę, że się chłopaki u wszystkich znajomych mam blogerek zawzięły w sobie i uknuły spisek coby dać im w kość. Trzymam kciuki za mamy co by szybko fochy maluchom minęły.
OdpowiedzUsuńW tym momencie muszę stanąć w obronie Kubika... na spacerze był grzeczny, a nawet dał mamom porozmawiać.
OdpowiedzUsuńNo i zastanówmy się, czy ktoś go uprzedzał, że butelka z colą ma taki dziwny dźwięk ;)
no nie, a on chciałby wiedzieć, co go jeszcze może zaskoczyć ;)
A my byliśmy z okazji pierwszego miesiąca Mikołaja pół dnia w centrum handlowym (mało wychowawcze, ale Adusia wyrosła z ubrań i trzeba było coś zaradzić) i pół dnia nad jeziorem ;)
Ada stawiała babki z piasku a Mikołaj prowadził obserwację liści na drzewach ;)
Oj mam takiego awanturnika i ja...Kichnięcie, śmiech nad wanienka....Tia. Ale jaka awanturę potrafi mi zrobić, kiedy przez tel przy nim gadam. Tylko jendo w tym jest słodyczą miodem opływającą - ryfka przed (refka po tatusiowemu) podkówka jest mamusinym number one!Aż czasami podejżewam się o sklonności sadystyczne, haha .
OdpowiedzUsuńNo i ta nadpobudliwa dłoń. Która w momentach napływającej wściekłości zaczyna kręcić się w przegubie i ruszać góra-doł, góra-doł. A już nie będę nawet komentować co się dzieje, podczas karmienia.Bo to jest dopiero rapowanie;-)
Co jak co, ale Astronauta kojarzy mi się właśnie z tymi słodziakowymi raczkami żyjącymi własnym życiem:D
OdpowiedzUsuńhah!! najlepszy kawalek o przekleństwach! ale na poważnie mysle ze wiem o czym piszesz..
OdpowiedzUsuń