środa, 1 grudnia 2010

Kto tam? Mały astronauta...

Nasz mały astronauta jeszcze nie przyszedł na świat, a już mamy swoje tajemnice przed jego tatą. Podstawową tajemnicą jest tylko nasz, nikomu innemu nieznany, gdyż nieodczuwalny na zewnątrz język porozumienia. Kod jest dość prosty: zastrzyk energii w postaci ciepłego mleka z miodem - lekkie muśnięcie z lewej strony w odpowiedzi, głośny film w kinie - silniejszy kopniak z prawej strony, kołysanie podczas muzykoterapii - rozciąganie w górnej partii brzucha. I tak sobie spiskujemy, bo jest to niezwykły czas, kiedy tylko przyszła mama czuje ruchy swojego dziecka. Mój mąż musi niestety jeszcze trochę poczekać, aż maluch urośnie i nabierze więcej sił na solidne kopniaki. Na razie, gdy ja reaguję wieczorami nagłym wybuchem radości, on patrzy na mnie jak na kosmitkę z obcym w brzuchu. Śmieję się pod nosem i mimo wszystko mam nadzieję, że na tych płodowych sekretach zakończymy.

1 komentarz: