W każdym ciążowym poradniku upomina się przyszłe mamy, że należy spożywać jak najwięcej produktów, które zawierają całą masę niezbędnych witamin. Zakupy powinny skupić się na warzywach, owocach, rybach, nabiale. I cieszę się bardzo, że od tych wszystkich pomarańczy i marchewek nie jestem jeszcze pomarańczowa. Poradniki jednak nie piszą o pewnej ciekawej sprawie. Chcąc zmotywować do witaminowej diety wmawiają nam, że to wszystko dla dobra dziecka. A prawda jest taka, że to głównie dla naszego dobra, gdyż mały astronauta jest na tyle sprytny, że w organizmie mamy znajdzie ostatni miligram witaminowy i z apetytem wciągnie go przez pępowinę. Dlatego tak trafne jest określenie, które mnie kompletnie rozbraja, umieszczone na koszulce ze sklepu internetowego (http://www.be.com.pl/):
Hotel Mama. All inclusive.
swoją drogą to fajne ciuszki. trochę drogie ale bardzo dobre jakościowo i o sympatycznych wzorach i krojach. sama skusiłam się na 2 bluzki :)
OdpowiedzUsuńa co do jedzenia: gdybyśmy jadły wszystko, co jest zalecane, to wyglądałybyśmy jak toczące się kule w okolicach 4 miesiąca - tego wszystkiego nie da się zjeść równocześnie! :) zdrowy rozsądek przede wszystkim :)