Od czasu studiów jestem zwolenniczką różnych kreatywnych form pracy z dziećmi. Zawsze fascynowały mnie programy oparte na arteterapii, w których wykorzystuje się teatr, muzykę, plastykę, taniec. To niezwykle rozwija i pomaga przepracować kilka spraw, z którymi dziecko może mieć kłopoty. W związku z tym, że nasz mały astronauta już słyszy (tak przynajmniej podają książki i mądre głowy z tv) prawie codziennie mamy naszą własną myzykoterapię. Ostatnio przechodzę ponowną fascynację "Pozytywnymi Wibracjami", "Siestą" Marcina Kydryńskiego i muzyką fado, więc maluch kołysze się ze mną w spokojnym rytmie. Ale po ostatnim weekendzie nie jestem już taka pewna, że trafiam w jego gust. Synek miał okazję posłuchać, podczas imprezowego karaoke, jak jego tata z wielkim zaangażowaniem śpiewa Niemena, Dżem lub Feel. Reakcji nie było. Nawet nie drgnął. Dopiero, gdy usłyszał jak ktoś zawodzi: "Hands up! Baby hands up!", zaczął się intensywnie poruszać. Teraz zastanawiam się jak powinnam to interpretować.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
hihi mój synek razem z moim inkubatorem został wczoraj zaciągnięty przez tatusia na koncert jazzowy. po pierwszym kwadransie zaczął się tak buntować, że myślałam, że ucieknie przez plecy :)chyba będzie podzielał bardziej moje gusta muzyczne :) śmieszne to wszystko, co? :)
OdpowiedzUsuń