czwartek, 2 czerwca 2011

Kawa

Kawo! Ty jesteś jak zdrowie! Ile Cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto Cię stracił!

Przez kilka ostatnich lat nie potrafiłam wyobrazić sobie dnia bez kawy. Tradycją stały się poranki z dobrą kawą podlaną mlekiem. Pierwsze co robiłam po wstaniu z łóżka to podróż na autopilocie do kuchni i włączanie czajnika. Potrafiłam wyjść z domu bez śniadania, ale kawy nigdy nie odpuszczałam. Teraz wiem, że nie doceniałam tych chwil. Były tak zwyczajne. Na mieście rozmowy o życiu przy Late też nie robiły na mnie wrażenia. W ciąży kawę piłam raz w tygodniu podczas spotkań z Izu. To były już bardziej przemyślane chwile, bo jednak ograniczenie dostępu robi swoje. Od prawie dwóch miesięcy smaku kawy nie czułam w ustach. Do dzisiaj. I nie jestem w stanie wyrazić jak bosko poczułam się pijąc mleko z kawą. Inaczej nazwać tego nie mogę, bo do tradycyjnej kawy jeszcze mi daleko. Ten smak, najcudowniejszy, relaksujący, jak prezent przysłany od kogoś z przeszłości. Szkoda, że nie doceniamy smaków codzienności, gdy mamy je w nadmiarze i łatwo dostępne.


fot. Evelio

12 komentarzy:

  1. kawkę pić można, byle nie w masakrycznych ilościach - szczególnie jak w ciąży piłaś - tak nam tłumaczyli na Szkole Rodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja jako niskociśnieniowiec kawkę piję karmiąc piersią w rozsądnych ilościach, co jednak trochę pewnie miało wpływ na kolki Małej, które trochę już odchodzą w zapomnienie... Zazdroszczę Ci samozaparcia w tej kwestii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Evelio, dopiero przeczytałam poprzedniogo posta. Chciałam Was podtrzymać na duchu, bo mieliśmy zupełnie tak samo. Staśko wogóle nie chciał spać w dzień, a jak zasnął to po 15 min. się budził i koniec (stosowałam prawie wszystkie sposoby Tracy Hogg, a na to nie było metody). Na szczęście noce przesypialiśmy praktycznie całe. Nie chcę Cię załamywaćm ale u nas dzienne drzemki unormowały się dopiero w 4 miesiącu. A teraz to normalnie muszę Chłopaka budzić, bo spałby 4 godziny. Uszy do góry! Później będzie już tylko lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja piję kochana. Pije chyba od 3tyg. Natanka. Najpierw słabiutką. A teraz 1-normalną. Do tego stopnia byłam spragniona kawuchy, że przestawiłam sie na sypaną...NORMALNA, DUŻA, SYPANA Z MLEKIEM, PARZONA PO TURECKU Z ŁYŻEKx2:-)Ale do godziny 16 wypita, żeby jaj w nocy nie było. Dopijam się natomiast i rano niby rozbudzam - rozpuszczalną neskafe bezkofeinową. I dajemy radę bez problemu.

    Raz tylko przesadziłam trochę i chodziłam jak naelektryzoana a pisklak jak na w......adzie smoczka dudlał:-)
    Straszne wyrzuty miałam potem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też pilam i w ciąży i przy karmieniu. Starałam się tylko pić kawę parzoną, a nie rozpuszczalną, a podczas karmienia zawsze tuż po :) nigdy wcześniej nie słyszalam o tych skokach rozwojowych! Nie zauważyłam ich u swoich dzieci :) były momenty mega marudzenia, mojego płaczu i totalnej bezsilności - ale to były raczej jakieś dni lub pory dnia, a nie konkretne okresy...

    OdpowiedzUsuń
  6. M-M :) ja też piję "sypankę" - jakoś tak dziwnie przyszła mi na nią po kilku latach teraz ochota, bo dostałam lavazzę w prezencie i przykro mi było jej nie wykorzystać... a piłam ciurkiem od długiego czasu rozpuszczalną

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak mi tęskno za kawą! Ale jeszcze się wstrzymam, tymbardziej, że z mlekiem nie lubię... najlepsza jest taka gorąca i gorzka, w wielgaśnym kubku - więc póki co jeszcze nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzien bez kawy dniem straconym, zwlaszcza jak jest sie takim niskocisnieniowcem jak ja. Oczywiscie zmiejszylam ilosc kofeiny, ale bez przesady, macierzynstwo to nie umartwianie, a ja wrecz uwielbiam kawowy smak. W ciazy pilam dwa slabe kubki. Teraz pije tak samo, jeden lub dwa (ale strasznie slabe - lekko czubata lyzeczka na kubek 400ml no i obowiazkowo z mlekiem, ktore lagodzi dzialanie kofeiny). Przeciez kofeina w ciagu 2godz opuszcza krew, wiec spokojnie w przerwie miedzy karmieniami mozna by i wypic mocniejsza.
    (co do postu wyzej - moje dziecie zadnych kolek /odpukac/ nie ma)

    Co do wynalazkow typu bezkofeinowa czy rozpuszczalna - drogie panie, przeciez to chemiczne twory, zapewniam ze nic w ich dobrego, rozpuszczalna to zwykla zaparzona po chemicznym odparowaniu chemicznie zkulkowana i chemicznie przechowywana, zeby trwalosc byla, a bezkofeinowa jest dodatkowo chemicznie pozbawiana kofeiny. Troszke podtruwacie nie tylko siebie, ale i dzieciaczki, zwlaszcza jak pijecie to regularnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tych słynnych skokach rozwojowych, ale jakoś szczególnie się nimi nie przejmowałam. Podeszłam do Adika jak do normalnego człowieka, który ma lepsze i gorsze dni;) Nie chciałam, żeby wykresy określały samopoczucie mojego Dziecka, moje planowanie dnia itd. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ja tęsknię za mlekiem z kawą.... Nie piłam mleka od początku sierpnia. Nienawidze diety bezmlecznej :(

    OdpowiedzUsuń
  11. hej. moja koleżanka (młoda mama) pija kawę bezkofeinową lavazza - i bardzo sobie ją chwali. Może Ty też spróbuj :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie funkcjonuję bez kawy! całą ciążę i teraz, od urodzenia Ity piję dwie rozpuszczalne dziennie. Oczywiście z dodatkiem mleka.

    OdpowiedzUsuń