Po dwóch miesiącach mogę stwierdzić, że Carlos - nasz starszy syn, wrócił do równowagi, po pojawieniu się w domu - jak to określa moja koleżanka - nowego kota bez sierści. Początki były trudne. Nie mógł pojąć dlaczego ten kot tak dziwnie leży na pleckach, macha łapkami i wydaje z siebie dziwne, nie kocie dźwięki. Trzymał się jak najdalej JJ i przez kilka pierwszych dni chodził na obniżonym podwoziu, czyli na ugiętych łapkach. A gdy Kubik płakał, uciekał z podkulonym ogonem. Z wyrzutem patrzył się na mnie, gdy karmiłam lub nosiłam na rękach Kubusia. Bo dlaczego nagle noszę nowego kota, a Carlosa ukochanego już nie? Później nadszedł etap wymuszania większej uwagi i wielu czułości. Kocia mama Kris ugniatany na brzuchu potrafił być kilka razy dziennie. Chodzenie przy nodze, łaszenie się, stało się częstym elementem dnia. A teraz Carlos stał się pełnym pyszczkiem opiekunem i ochroniarzem Malucha. Gdy JJ płacze kot patrzy, interesuje się i często pierwszy biegnie do pokoiku, razem mają pory drzemek - Kubik w łóżeczku, kot na fotelu obok. Czasami, gdy usypiam Synka, Carlos staje tylnymi łapkami na pufie, opiera łapy o barierkę i zagląda czy wszystko w porządku. Nie mam obaw, że wskoczy do łóżeczka Malucha, dlatego drzwi od pokoju Kubusia zawsze są otwarte. I rozbrajają mnie sytuacje, w których, gdy już już tak blisko jestem uśpienia Synka, kot w tym czasie postanawia pogryźć papietrowy karton w pokoju, położyć się na macie i włączyć pozytywkę, lub z wielkim hukiem zwalić wazon z kwiatami. To się nazywa kocie wyczucie czasu.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
A jednak koty to nie mordercy! No, tak też czuliśmy, dlatego wszelkie doradztwo "pozbądźcie się kota" uznaliśmy za niezasadne i śmieszne:)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię kotów to taka trauma z dzieciństwa. Natomiast podobne odczucia miełam z Psem kiedy pojawił się Filip.
OdpowiedzUsuńAle słodziak:-)I widzę, że nie ważne czy kot, czy pies - zachowania podobne:-)
OdpowiedzUsuńJa mam dwa psiaki - Dolara i Kaprysa. I powiem Ci, że to jest najlepsza niania elektroniczna, jaką widziałam. Wyczulenie na dźwięk nie do podrobienia:-)
A najbardziej słodki widok, to jak psy rano odsypiają nie przespaną noc, kiedy nasz bobo nie dawał im spać:-)Padają na tzw. mordę nie przytomni:-)I ani łapą, ani ogonem nie ruszą:-)
Ja się boję co będzie wyczyniać nasza kocica. Na razie śpi w wanience młodego. Mam nadzieje, że obudzą się w niej instynkty macierzyńskie, a nie mordercze :D.
OdpowiedzUsuńJa też czekam na reakcję moich kotów - twój post daje nadzieję, że zaakceptują trzeciego kota bez sierści :)
OdpowiedzUsuńsama jestem kociara :)
OdpowiedzUsuńponieważ mój mąż ma alergię, planuje za jakiś czas niealergizującego devon rexa :)
tymczasem polecam na youtube wszystkie kreskówki simon's cat! boooskie jak ktoś zna koty :)