sobota, 5 marca 2011

"a ja rosnę i rosnę..."

"...i niedługo przerosnę...". W sumie co przerosnąć brzuch miał, już dawno przerósł. Jest większy od brzucha przyszłego taty i chyba dogonił już brzuch męskiego rekordzisty w hodowaniu brzucha w naszym towarzystwie. I śmieszy ta jego wielkość. Ostatnio postawiłam sobie na nim miseczkę z musli i jak się okazało, mleko mogłam spożywać bez podtrzymywania naczynia. Ale nie należy dziwić się wielkości brzucha, gdyż wczorajsza wizyta u lekarza wykazała 2 700. Astronauta rozwija się bardzo dobrze i mimo porannej pory wierzgał nogami jak oszalały. Nic się nie skraca, nic nie otwiera, więc na razie maluch pozostaje w błogim swoim świecie płodowym, gdzie z zaangażowaniem ćwiczy już swoje źrenice, obrasta tłuszczem i wzmacnia płuca.

Lekarz: z wyników jasno widać, że przedkłada Pani pączka nad kotlet schabowy. Ale w sumie nie jest źle, więc nie ma się czym martwić.

Z uwielbieniem odwijam z szeleszczącego papierka "Białego Michałka" myśląc przy tym: "ale w sumie nie jest źle".

Nasz licznik: 34 tydzień (8 miesiąc)

4 komentarze:

  1. Cieszę się, że wszystko u Was super!Ściskam brzuszkowo;-)A raczej wielkobrzuszkowo:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehe ja na finiszu też przedkładałam pączki :) i napoleonki i serniczek i malutką szarloteczkę :) i jak przez całą ciążę wagę trzymałam w ryzach i byłam z tego dumna bez szczególnych wyrzeczeń, to ostatnie tygodnie wchłaniałam słodkości bez opamiętania i efekt teraz mam do zrzucenia - 10kg zostało :)
    a z miseczką to uważaj bo mi młody lubił kopać w obiekty na brzuchu i raz poważnie się zalałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. też sobie nie odmawiałam, ale też 10 kg do zrzucenia zostało, ale powoli z tym walczymy :)

    a Cibie na tej ostatniej prostej goooorąco pozdrawiamy z już ponad miesięczną Klaudunią :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dopiero niedawno tu zawitałam, ale wciągneło mnie :) Życzę powodzenia i zapraszam do siebie http://brzuchata-do-lata.blogspot.com/ My z Fasolą dopiero w połowie drogi...

    OdpowiedzUsuń