Przetrwać nalot dwóch siedmiolatek to nie lada sztuka. Zaczęło się niewinnie. Pukanie do drzwi, w progu córka sąsiadki z koleżanką i pytanie czy może do toalety, gdyż mamy nie ma w domu. Nie zdążyłam się obejrzeć, a dziewczyny zrzuciły kurtki i pędziły już po całym domu za kotem Carlosem. "Proszę się nie martwić, ja jestem specjalistką od kotów" - powiedział Pączuś z powagą. I nie było to jej ostatnie zdanie: "jak masz na imię?, o! jaki ładny pokój dla dzidziusia! czy mogę położyć się w łóżeczku? czy jak urosnę, zamienisz się ze mną na mieszkania? jak dziecko wyjdzie Ci z brzucha, to nauczę Cię kilku kroków z zajęć baletowych, na które chodzę". Tu na chwilę przerwę, bo muszę zaznaczyć, że wyobrażenie Pączusia w trykotach w roli nauczycielki to bezcenne doznanie. "Ale masz sypialnię! co jest w tej szufladzie? założysz mi na chwilę korale? podarujesz mi te korale? czy jak zdejmę buty, to mogę położyć się na łóżku? nie mogę? dlaczego? gracie w hokeja? a co to golf? co to liczi? co to fanta?". Pod pretekstem wyjścia do sklepu wybawiłam dziewczyny z mieszkania. Sąsiadki córkę oddałam pod opiekę jej mamie, a Pączusia odprowadziłam do domu.
Evelio: jak wytłumaczysz mamie to, że wracasz później ze szkoły?
Pączuś: powiem, że musiałam dłużej zostać na lekcjach.
Evelio: to jest kłamstwo. dlaczego chcesz skłamać?
Pączuś: bo wczoraj tak powiedziałam i mama uwierzyła.
Evelio: ale dlaczego kłamiesz? dlaczego nie możesz powiedzieć mamie, że po lekcjach chwilę bawiłaś się z koleżanką?
Pączuś: bo mama wtedy krzyczy i jest zła!
Evelio: zła?
Pączuś: tak! zła na cały świat!
Jak szybko dzieci uczą się kłamać, aby uniknąć naszej złości. Złości na cały świat.
generalnie wychodzi na to że to dorośli są winni większości dziecięcych wad :-(
OdpowiedzUsuńJak byłam mała mama zabraniała nam zimą chodzić nad jeziorko ślizgać się po lodzie - z wiadomych powodów. Kiedyś powiedziałam mamie, że byłam nad wodą i z koleżanką się ślizgałam. Mama była zła i strasznie nas skrzyczała. Nigdy więcej się do tego nie przyznałam - kłamałam, że idę do biblioteki, zostaję na kółku plastycznym itd. Ale mama miała rację, nie powinnam była tam chodzić. Kłamstwem małe dzieci posługują się bardzo sprawnie jak je tylko odkryją, bo ułatwia im to pewne sprawy. Myślę, że nie można tak generalizować, że skłamały z winy mamy. Może ona miała jakieś powody dla których była zła. Żaden rodzic nie uniknie kłamiącego dziecka i myślę, że my też nie. Nie ma się co łudzić, że stwierdzenie "Moje dziecko nie kłamie" będzie miało potwierdzenie w rzeczywistości i wcale to nie znaczy, że będziemy złymi rodzicami.
OdpowiedzUsuńWszechświat nie cierpi próżni. Dzieci instynktownie wyczuwają co pozwoli im uczynić życie prostszym. Dlatego my staramy się Pietruszce pozwalać na wszystko na co możemy, tłumacząc dokładnie dlaczego zabraniamy reszty. I jak na razie to działa. No ale on jeszcze nie ma 7 lat ...
OdpowiedzUsuńmam wrażenie że równie szybko dzieci zaczynają klnąć;p
OdpowiedzUsuńa kiedy dorośli uczą się kłamać? chyba jednak zanim są dorośli...
OdpowiedzUsuń