wtorek, 16 listopada 2010

neutralne?

Cieszę się bardzo, że już poznaliśmy płeć naszego astronauty, bo to pod względem zakupowym rozwiązuje jednak bardzo wiele problemów. Oczywiście wszystkim przyszłym rodzicom wmawia się, że płeć dziecka wcale nie jest taka istotna, ponieważ teraz można kupić rzeczy, tak zwane neutralne. A ja, po licznych poszukiwaniach neutralności, z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić: nie ma takich rzeczy. Wszystko jest naznaczone piętnem płci, a raczej piętnem przekonań producentów co z daną płcią powinno się łączyć. Jeżeli ubranka są np. w zwierzątka, bo nikt wątpliwość nie ma, że zwierzątka neutralne są, to gdzieś ten akcent i tak musi być przemycony. I tym sposobem mamy np. biały, uroczy pajacyk z lwem...lecz lew ma na czuprynie równie wspaniałą różową kokardę. Nie mam najmniejszej ochoty brać udziału w walce światów i na siłę nie będę ubierała swojego Synka w ubranka w kwiatki lub misie z warkoczami. 

Mały astronauta powoli zaczyna kompletować sobie garderobę. Od mojej mamy (trudno jest mi się przestawić na babcię) dostał już trzy wyjściowe komplety...z samochodzikami.





2 komentarze:

  1. Dziękuje, teraz będę mogła się wyszaleć komentarzowo :) Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne ubranka, szkoda że przez główkę wkładane bluzeczki, z doświadczenia wiem, że jest z tym ciężko...

    OdpowiedzUsuń