czwartek, 18 listopada 2010

euforia!

Na VOD udało mi się znaleźć fantastyczny film dokumentalny o ciąży - "Życie przed życiem". W pewnym momencie główna bohaterka z euforią w głosie stwierdza, że jej stan jest tak ekscytujący, że nie może tego wyrazić słowami. Była bardzo szczęśliwa i w momencie, gdy oglądałam ten fragment, przyszło mi do głowy, że to niemożliwe, aby brała tylko witaminy dla ciężarnych. A jeżeli były to rzeczywiście TYLKO witaminy, to byłam w stanie oddać wiele, aby poznać nazwę firmy, która je produkuje. Ale teraz już nie potrzebuję tej nazwy! Czasami czuję się tak, jakbym galopowała po plaży o zachodzie słońca. Nigdy tego nie robiłam (obiecuję, że jak już urodzę, przestanę karmić i się pozbieram, to będę galopowała po tej plaży z moich wyobrażeń), ale myślę, że to porównywalne uczucie do tego, które serwują mi ciążowe hormony. Są momenty, gdy nagle z uśmiechem na twarzy głośno mówię: "CUDOWNIE! Jestem w ciąży!", po czym wracam do przerwanej czynności.

Mój mąż niestety nie dostaje zastrzyków z ciążowych hormonów, ale również cieszy się bardzo i próbuje zintegrować się z moim stanem. Gdy leżałam na kanapie, nieoczekiwanie podszedł i zawołał w kierunku brzucha: halo, halo! Mhh...nikt nie mówił, że początki będą łatwe.

1 komentarz:

  1. dlatego jak widzę kobietę w ciąży to ta euforia znowu jest przez chwilkę ze mną i bardzo chcę być wtedy znowu w pięknym błogosławionym stanie :)
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń