poniedziałek, 22 sierpnia 2011

wyrafinowane zabawy

Zrobił się z Naszego Syna rozrywkowy chłopak. Nadal swoją radość kryje przed obcymi lub czasem spotkanymi, ale przy rodzicach potrafi rozkręcić się na całego. Śmieszy go widok z okna, cień na ścianie, nieśmiałą radością wita pingwina na macie oraz od dwóch dni odbicie swoje w lustrze. Ale nic nie zastąpi zabaw werbalno dotykowych. Pocałunki w stopy, łuda, brzuch to przyjemność nieziemska. Natomiast ostatnio uśmiech szeroki wywołują pierdy. Nie piosenki, nie wygłupy i szalone miny, ale niezwykłe w swej zwykłości udawane pierdnięcia. Nie ma znaczenia czy krótkie to pierdnięcie, czy cała seria, czy ciche lub głośne jak armatni strzał. Każdy z nich wywołuje owacje i gromki śmiech.




10 komentarzy:

  1. Ależ on słodziasty... :)

    Polecam jeszcze zabawę:
    zakrywam dziecko pieluszką tetrową:
    "Gdzie jest Gabryś (u nas)"
    szybkim ruchem zdejmuję pieluszkę
    "tutaj jest", "Jestem, jestem", "Ej Mama no co ty tu jestem" krzyczę z uśmiechem na buzi.

    Długie chwile śmiechu gwarantowane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, śmiech dziecka jest bezcenny, bo nie udawany, ale spontaniczny...Uwielbiam jak się dzieciaczki śmieją

    OdpowiedzUsuń
  3. :) ech faceci.... :P a tak poważnie dziewczymki też to śmieszy. Zula ma dwa i pół roku prawie. Udawane bąki nadal wywołują salwy śmiechu. a te prawdziwe... hohoho! to jest dopiero jazda... gorzej jak się jest w tramwaju/autobusie lub innym miejscu publicznym...:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahah powiedziałbym typowo męska radosna reakcje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. My też love bąki!!!A zabawa z pieluchą też dobra!;-)Z resztą pielucha dobra na wszystko;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. No w końcu to facet pełną gębą

    OdpowiedzUsuń
  7. udawane pierdnięcia :))))) oj można tak się z naszą Malutką i na przewijaku "kokosić" i na łóżku "wałować", a śmiechom rzeczywiście nie ma końca!

    ale słodkie dołeczki ma JJ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic nie działa tak kojąco jak zdrowe pierdki połączone z radosnym śmiechem Maluszka, hihi;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale słodziak. U nas ja wyskakuję zza drzwi z hasłem: a kuku i mały leje. Albo szybkim rychem zginam się w pół sięgając po coś z podłogi i Przemo ma z tego ubaw. Udawane pierdy go nie ruszają, szybciej zacznie rechotać, jak mnie posika :) Faaaajnie już jest prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pytałaś jak ćwiczymy odwracanie na brzuszek. Nie wiem czy to dobrze opiszę, ale mechanizm jest taki: Mały leży na plecach, jedną nogę ma mieć wyprostowaną, a drugą zginasz w kolanie i "ciągniesz" do przeciwległego boku, tak, że bioderka całe się obracają - Mały wtedy sam pociągnie resztę i wyląduje na brzuchu :)

    OdpowiedzUsuń