środa, 6 kwietnia 2011

bawimy się

Mam już za sobą ostatnie KTG z tak zwanego przeze mnie dochodzenia. Następne będzie już w innej atmosferze, bo podczas przyjmowania do szpitala. Na izbie przyjęć spędziłam trzy godziny, gdyż non stop miejsca ustępowałam kolejnym ciężarnym: z rozwarciem, ze skurczami lub wysypką na brzuchu. W powietrzu krążyły liczne opowieści o porodach, ciężkich przypadkach, sytuacjach z lekarzami. Miałam ochotę wybiec z krzykiem i postanowieniem, że jednak tam nie wrócę. Z trudem powstrzymałam galopadę myśli o tym jak to zaplanować, aby wycofać się z tego interesu. Na pewno w niczym nie przypominałam siebie z sierpnia, gdy skakałam pod sufit trzymając w ręku test ciążowy z dwoma kreskami. Całe szczęście podczas badania mały astronauta zdołał mnie rozbawić i uspokoić. Od jakiegoś czasu mamy zabawę w tak zwane 'puk puk'. Ja mu w dowolnym miejscu na brzuchu pukam palcami, a on odpowiada od środka. Położna zbyt lekko podłączyła mi aparaturę i kazała dociskać ręką sprzęt. Gdy ja dociskałam, mały odpowiadał odbiciem. Niestety zniekształcało to zapis KTG.

"Co on robi?" - spytała zirytowana pielęgniarka.
"Jak to co? Bawi się z mamą" - odpowiedziała zadowolona Evelio.

Podczas ostatniej wizyty w IKEA kupiliśmy rozrywkowemu synkowi pierwszy zestaw klocków:



6 komentarzy:

  1. Izba przyjęć na porodówce bywa stresująca :))) pisałaś, że będziesz miała cesarkę - to jest niezła opcja, bo podczas porodu "normalnego" kobiety też często chcą wyjść i nie wrócić - ale trochę z tym może być problemów :))) a tak Cię znieczulą, podadzą uspokajacze i się rozluźnisz i zaczekasz na maleństwo :)) fajnie, że masz takiego żwawego Astronautę - chyba już mu się nudzi w brzuchu! Chłopak chce mieć trochę atrakcji a tu położna się dziwi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosko! Też bym już tak chciała :) A przed nami jeszcze trochę do przejścia... schizy ucieczkowe mam co dwa tygodnie u diabetologa - na izbie bedą mnie chyba musieli przypiąć pasami;) Trzymam kciuki za wasze ostatnie dni "w zrośnięciu", na pewno będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana już sama zaczynam się stresować tym Twoim nadchodzącym porodem. Moja rada, jeśli masz taką możliwość, to zrób wszystko, żeby w porodzie sobie ulżyć. Może poród w wodzie, może znieczulenie...

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe, mały rozbójnik :-) najlepiej usiąść z gazetą i nie słuchać tych złowrogich plotek - my Polacy mamy tendencję do narzekania i widzenia wszystkiego w czarnych kolorach, ale przede wszystkim uwielbiamy być słuchani - zatem im bardziej szokującą opowieść szerzymy, tym większy mamy posłuch - moja obserwacja z UK; podczas gdy statystyki mówią same za siebie: większość porodów przebiega 'normalnie'', tylko pacjentki bóg wie czego oczekują od przepracowanych, niskopłacalnych pielęgniarek... z tym ostatnim, to mówię na serio - za granicą mają lepsze prawa i zarobki + jest ich więcej na zmianie, zatem ciężarne są lepiej dopilnowane... to bynajmniej zaobserwowałam z wizyt w szpitalu.. zobaczymy jak będzie za 6 tygodni...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie boj sie piekna, juz niedlugo bedziesz sie bawila z synusiem nie przez brzuszek:) A cesarka planowana, przynajmniej w Niemczech, byla dla mnie absolutnie super porodem. 8.20 znieczulenie - 8.46 juz mialam Potworka przy sobie. Oczywiscie ostatnia noc w jednym kawalku w szpitalu byla troche stresujaca, ale potem bylo rewelacyjnie. A co do KTG to moja polozna w Niemczech sie bardzo cieszyla kiedy Potwor tak wlasnie kopal w sprzet od srodka. Oni tam maja jakies normy( jak na wszystko:))ile razy na godzine srednio dziecko ma sie ruszac. Nie trzeba chyba mowic, ze moj w czasie 20 minutowego KTG wyrabial "norme" minimum dzienna:)
    Pozdrawiam i czekamy na malego Astronaute.Irena
    P.S. Nie wiem czy wiesz, ale 12.04 pierwszy raz czlowiek polecial w kosmos. Twoj syn chyba wtedy wlasnie przemiesci sie ze swojego kosmosu w nasz? Co Astronauta, to Astronauta...Moze i nie wymyslajcie mu nowego imienia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. po pierwsze trzymam kciuki i wirtualnie przekazuję wyrazy wpsarcia - dla mnie finisz był stresujący maxowo i nie chciałabym znowu "dochodzić" :)
    po drugie klocki pewnie trochę poczekają ale to frajda robić takie wyprzedzające zakupy :)
    a po trzecie - cudny wpis anonima powyżej - Astronauta 100% :)

    OdpowiedzUsuń