poniedziałek, 14 lutego 2011

wózek dla taty

Do wózka dla astronauty przymierzymy się na początku marca. Ale do tego czasu chcieliśmy zakończyć misję poszukiwania odpowiedniego sprzętu do przewożenia pojazdu malucha. Oczywiście to tylko wymówka. Bo tata przecież swój nowy wózek również musi mieć. Jest już z nami i pomału staje się członkiem naszej rodziny. Gdy mąż nim podjechał, oczywiście jak każda kochająca żona, zachwyciłam się kształtem, kolorem, usiadłam z przodu, wysiadłam, usiadłam z tyłu, wysiadłam, ze zrozumieniem kiwałam głową, gdy odbyła się prezentacja wyświetlacza. Gdy okazało się, że odpalić można go także będąc jeszcze w domu, również okazałam zrozumienie i zachwyt. Na pytanie teściowej "i jak nowy samochód?", odpowiedziałam w sobie właściwy sposób: "duży i czarny".

Rano postanowiłam wysłać mamie mms'a ze zdjęciem zdobyczy. Wyszłam na balkon, zlokalizowałam pojazd, zrobiłam zdjęcie i wysłałam. Wieczorem, gdy wróciłam z zakupami, mąż pyta:
Zauważyłaś, że nie ma samochodu?
Evelio w fazie ironicznego słowotoku: Oczywiście...przed chwilą weszłam do domu, w płaszczu, z zakupami, pierwsze co zrobiłam, to pobiegłam na balkon podziwiać Twój nowy wózek...
Kris: ale czy rano zauważyłaś, że nie ma samochodu? przed wyjściem do pracy wstawiłem go do garażu.
Evelio: ???

4 komentarze:

  1. faceci facetami, a ja nadal zastanawiam się co to za samochód fotografowałam:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. :D I niech mi ktoś powie, że ciąża nie odrywa kobiety od rzeczywistości :)

    OdpowiedzUsuń