Sobotnie popołudnie. Deserowe spotkanie ze znajomymi. Nad rzeką bulwar a na nim dni województwa. Ludzie, gwar, głośna muzyka, namioty, koncerty, gry i zabawy. Kubuś wyrywa się Krisowi, biegnie, "jeszcze tylko aparat wezmę", idę i NIE WIDZĘ GO! Biegam, szukam, serce wali jak oszalałe, "czy widziała Pani małego chłopca w szarej czapce?", w ciągu sekundy milion obrazów: ktoś go zabiera, zgubił się i nie znajdę go już nigdy, na pewno się boi, biedny, BOŻE rzeka!, a co jeżeli nie zdążę i wpadnie? Z rozpaczą wołam Krisa. Szybko musiałam podzielić się z nim tym niewyobrażalnie wielkim lękiem, bo sama nie byłam w stanie go udźwignąć. JEST! Z jaką ulgą go ujrzałam. W namiocie Woodstock podrygiwał szczęśliwy przed nagraniem koncertu. Wszystko to trwało może dwie minuty, a ja czułam powolny strach wieczności. Tak bardzo nie bałam się jeszcze nigdy.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
Miałam to dzisiaj...
OdpowiedzUsuńOdkurzałam auto przed chałupą i po 5 minutach coś mnie tknęło. Zaglądam do chałupy, wołam "Lenkaaa" i nic, cisza. Obleciałam całe podwórko, wszystko dookoła, wsiadłam na rower pojechałam dalej i NIC.
Wróciłam do domu spanikowana, z płaczem, paniką i zawałem...
A ONA spała w domu! Czaisz?
Jak najbardziej Cię rozumiem, bo parę dni temu nieopatrznie zostawiliśmy bramkę otwartą od ogrodu, Adi po powrocie ze żłobka pobiegł od razu na ogródek, ładnie się bawił, a tu nagle cisza...widok otwartej bramki i brak Adiego tak nam wszystko "w środku" zagotował, że od razu ja pobiegłam od strony ogrodu, Andrzej od ulicy...znaleźliśmy Go wystraszonego w przejściu między ogródkami(pies sąsiadów Go wystraszył). To była chwila, ale ciągnęła się w nieskończoność. Myślimy o zakupie opaski na rękę dla dzieci z tej stronki: silikonki.pl
OdpowiedzUsuńMoże sama tego nie doświadczyłam, ale kilka dni temu w ogromnym Centrum Handlowym jedna kobieta biegała jak oszalała i szukała swojej 3-letniej córeczki. Zajęła się przez sekundę wyprzedażą w ZARA i w tym momencie córeczka gdzieś jej umknęła. Była tak przerażona, że nie mogła mówić. Inne kobiety dołączyły do poszukiwań i po kilku minutach odnalazły dziewczynkę w pasażu...
OdpowiedzUsuńCudne te spodeniachy! Cudne!Cudne!Cudne!
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę. Jeszcze tak się strachu nie najadłam, ale samo wyobrażenie mi wystarczy :) A portki Kuby wymiatają :D
OdpowiedzUsuńNajważniejsze,że szybko się znalazł, cały i zdrowy. O strachu coś wiem,kiedyś mieliśmy podobną "przygodę" ;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńależ fantastyczne spodenki :-))
OdpowiedzUsuńI pomyśl sobie, że o swojego Syna będziesz drżała do końca życia. :) Od tego jest mama właśnie...
OdpowiedzUsuńBoże kochany :(
OdpowiedzUsuńchyba będę swoją Córkę w chuście nosił do matury, żeby mi się nie zgubiła :D
OdpowiedzUsuń