JJ ma wakacyjną przerwę żłobkową, więc jest cały czas z nami. Doszłam do wniosku, że skoro mam go przy sobie, do tego ciepło jest, co umożliwia goło bieganie, trzeba zabrać się za odpieluchowanie. Jak pomyślałam, tak też zaczęłam działać. Zdjęłam Kubusiowi pieluchę i puściłam luzem. Syn nasz w nocnikowej teorii jest mistrzem. Wykuł na blachę wszystkie podpunkty toaletowego postępowania. Wie co to nocnik, do czego służy, że siada się, załatwia sprawy różne i już. Gdy pytam, gdzie siusiu lub kupkę robi się, pokazuje, demonstruje. Lubi też wykorzystywać temat kupy do tego, aby zmusić mnie rano do wstania z łóżka. Gdy już nic nie działa woła: "Kupa kupa! O fuj!". Lecz na teorii kończy się owo mistrzostwo.W praktyce bywa różnie. Szczerze mówiąc w ogóle nie bywa. Jeszcze nigdy nie załatwił się do nocnika. Natomiast załatwił się w każdym możliwym miejscu naszego mieszkania. Wieczorem zrobił kupę do wanny, zaraz po kąpieli, z zadowoleniem pokazując "wow! Kupa!". Od poniedziałku, gdy lata z gołym tyłkiem, posikuje po kilka razy dziennie. Na dywan, na podłogę, kanapę, balkon. Dba o to, abym nie zgubiła zębów na mokrej niespodziance, więc za każdym razem przychodzi do mnie i mówi: "mokro, tam, wytrzyj!". Próbowałam różnych metod. Bez majteczek, w majteczkach, aby poczuł, że jest mokro, z pieluchą tetrową, aby jeszcze bardziej poczuł, że jest mokro. Nie robi to na nim wrażenia. Mokro, nie mokro, nie ma znaczenia. Ba! Gdy mokro jest, jest zabawa. Podczas przewijania Kamilka, usłyszałam w drugim pokoju chlupotanie. Idę, patrzę, a tam JJ stoi okrakiem w wielkiej kałuży i tapla się w niej z upodobaniem. Więc po raz setny biegnę po ręcznik, wracam i tłumaczę: "Kochanie, siusiu robi się do nocniczka. Tutaj. Do no cni czka". Syn w garść siku nabrał, przelał do nocnika i dumnie oznajmił: "JUŻ! BRAWO!".
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
hihi- ja mam lepiej mojego puszczan po ogrodzie . jesta zabawa jak zrobi kupę. Moja mądra ciocia radzi- aby- UBRAC DZIECKO W MAJTKI I DZINSY I ISC NA SPACER- JAK SIE ZLJE TO PO 5 MINUTECH JUZ MU TAK AJNIE NIE BEDIE. BO LATANIE z gołym tylkiem albo w majtak to zabawa. Przymierzqm sie do tego ;-)
OdpowiedzUsuńZdolny jest :D
OdpowiedzUsuńJa wiem, że to mało śmieszne, ale nieźle się uśmiałam- JJ to mistrz, już Go sobie wyobraziłam jak zadowolony z siebie pokazuje kałużę;) Trzymam kciuki,żeby szybko do nocnika trafiało to, co ma trafiać-i nie przekładane rączką;)
OdpowiedzUsuńteż mieliśmy takie początki :) ale szybko mijają :)
OdpowiedzUsuńTaplanie się w siku to chyba wielka frajda, bo Ania też tak robi,ale już coraz częściej trafia do nocnika więc jest nadzieja.
OdpowiedzUsuńObśmiałam się ;)
OdpowiedzUsuńSyn ma dopiero 9 msc (a może już?), ale na nocnik siadać nie chce. Moja mama mówi, że to moja wina, bo nie sadzałam go jak był jeszcze malusi i sam dobrze siedzieć nie umiał. Nie wiem jak będzie dalej, ale jestem pełna pozytywnych myśli.
Tobie też ich życzę ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOn nadal jest malusi- ma dopiero 9 miesiecy :)
UsuńDzieci zdaja sobie sprawe z tego, ze siusiaja dopiero okolo 17 miesiaca zycia :) Twoj Synek ma jeszcze czas na nocnik.
PS. Polecam przeczytac: http://ziziandmyworld.blogspot.co.uk/2013/04/o-sikach-i-kupie-slow-kilka.html
hehe ;D Jeszcze miesiąc temu mogłam to samo napisać o Kindze ;)...wtedy odpuściłam.Jak widać miesiąc minął, a Kinga wytrzymuje cały dzień bez pieluszki.Początkowo zakładałam ów wynalazek na spacery,ale Mała stanowczo odmówiła załatwienia się w pieluchę,więc teraz używamy jej tylko do spania,choć po drzemce zawsze jest sucha,a po nocy prawie zawsze ;)Wydaje mi się,że Kubusiowi też potrzeba więcej czasu...być może za miesiąc już będzie mistrzem! ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJJ to prawdziwy artysta!
OdpowiedzUsuńUsmialam sie dzieki Niemu :)
My caly czas walczymy......... male postepy sa, ale Miko cos leniwy w tej kwestii siusiania i kupkowanie ;)
Genialna opowieść. Podobno kropla skałę drąży...Ale czy w kwestii siusiania też to się sprawdza...Hehhh przekonam się i ja za czas niedługi;-)
OdpowiedzUsuńU nas też zdarzają się częste wpadki, odpuściłam na kilka tygodni, może to jeszcze za wcześnie?
OdpowiedzUsuńPiotrek w domu chodzi w majteczkach, zdarza mu się zsikać do nich, wtedy przychodzi i mówi "o-ol lulu". ale to już po fakcie. czasem sam zawoła "mama lulu" i biegniemy na nakładkę. a czasem to ja mu przypominam, że idziemy siusiu. na spacer i do spania nie mam odwagi jeszcze zostawić go bez pieluchomajtki albo pieluchy. po nocy mamy jeszcze dość pełną pieluchę, a po drzemce różnie bywa. jednak widzę, że nawyk wołania się umacnia, bo nawet na wyjeździe jakimś jak ma pieluchę to potrafi się chwycić i zawołać"mama lulu", tylko nie mam pomysłu jak to np. w CH załatwić, bo nakładkę wszędzie wozić to nie wyobrażam sobie, a posadzić bez niej też:/
OdpowiedzUsuńLato, najlepszy czas na tak trudne zadanie....
OdpowiedzUsuńNiedługo wszystko zostanie zapomniane...
Haha, nasza suszarka też tak wygląda:)
OdpowiedzUsuń