Emocjonalnie zasadniczo różni się czas przy pierwszym Maluchu w porównaniu z tym, co funduje nam serce przy drugim. Nigdy nie zapomnę trudnych początków z JJ. Galopady uczuć niepokoju, które towarzyszyły mi od pierwszych chwil szpitalnych. Bo za głośno, bo ktoś coś mówi, bo nie można przystawić dziecka do piersi, bo zaburzają z trudem ustalany harmonogram dnia, bo popłakuje, bo się obudził, bo zjeść nie można, bo to co było już nie wróci, bo nie jest tak jak w książkach, a najlepiej, gdyby dostarczano od początku trzymiesięczne dzieci, bo kto w ogóle wymyśli takie początki. Trochę czasu zajęło nam pogodzenie się ze sobą, nauczenie się siebie, co wprowadziło nareszcie spokój do zaistniałego chaosu. Przy drugim dziecku świat już tak burzliwie nie wiruje. Nie ma lęku, niezrozumiałych emocji. Jest Maleństwo, które każdego dnia uczy się wszystkiego od początku, a moim zadaniem jest wspieranie go, intuicyjne i czułe czytanie z jego gestów. Nie ma lęku, gdyż jest wiedza, że wszystko się kończy. Te pierwsze miesiące szybko się skończą, każdy płacz się kiedyś skończy, każda noc ze wstawaniem co dwie, trzy godziny, każda kolka, każdy gil z małego noska, nieporadny czas, też się szybko skończy. Więc nie ma miejsca na lęk. Jest tylko miejsce na czerpanie, z pełną świadomością przemijania, z tego co dał nam los.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
Kamilek cudo! Jakieś ma extra włosy i te wielkie oczęta! :) Ja co prawda przy Synu nie odczuwałam żadnego niepokoju, ale myślę, że przy drugim będzie jeszcze...naturalniej? Pięknie to napisałaś! Pozdrawiamy Was!
OdpowiedzUsuńPisz tak dalej a jeszcze zapragnę drugiego bąbla ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Wam idzie dobrze :)))
o tak, fajnie to opisałaś...Szczęśliwego
OdpowiedzUsuńTak jak wyzej... im wiecej piszesz o Kamilku, tym bardziej zdaje sprawe, ze chyba gotowa jestem na drugie dziecko.
OdpowiedzUsuńTo musi by wspaniale czerpac z macierzynstwa tylko to co najcudowniejsze... U mnie lekow na poczatku byla masa, wszystko konsultowane telefonicznie z dwiema babciami i sprawdzane w googlu- szybki kurs bycia rodzicem :)
Dzieki za te Twoje przemyslenia- sa dla mnie (i pewnie dla kazdej z mam myslacej o drugim dziecku) bardzo cenne.
Trzymajcie sie!
dokładnie! Czas tak szybko mija, że szkoda każdej minuty... trzeba ją celebrować :)
OdpowiedzUsuńpięknie kochana piszesz
OdpowiedzUsuńNo i weź tu nie miej drugiego Dzidziola:D
OdpowiedzUsuńRacja czas przecieka przez palce.trzeba się cieszyć każdą chwilą.
OdpowiedzUsuńA lęki są i będą zawsze,są nam potrzebne abyśmy dokonywały mądrych, słusznych decyzji.
Cudnie to napisałaś kochana,oj cudnie. I tak, że aż się chce...A we mnie to pragnienie to, już całkiem kipić zaczyna;-)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest, przy drugim dzidziu cieszymy się każdą chwilą i wiemy, jak szybko czas upływa.
OdpowiedzUsuńpiekne slowa. i zgadzam sie w tymi trzema miesiecami, one sa najczesciej najciezsze.
OdpowiedzUsuńzapraszam i do nas bedzie mi bardzo milo jak zajrzysz a moze i cos cie zainteresuje http://dzieciozmaganiamatki.blogspot.co.uk/?zx=7a91e21ecb24d5a3