Od kilku dni zastanawiam się nad kolejnym wpisem, staram się zebrać rozbiegane myśli i nie potrafię. Nie przychodzi mi do głowy nic dowcipnego, nic wzruszającego, nic mądrze przemyślanego. Dzieci. Wypełniły mnie po brzegi. Każdą myśl, każdą minutę, każdą planowaną czynność. O poranku moje życie jest jak rozsypana wieloelementowa układanka. Przez cały dzień składam ze sobą karmienie, przebieranie, usypianie, na kolanach trzymanie, rozbawianie, na brzuszku układanie Kamilka, samochodowe w żłobkowej drodze sam na sam z Kubusiem, nasze rozmowy o dziecięcym życiu, zakupy, śniadanie, obiadu gotowanie, domu ogarnianie, spacer, popołudniowe na łóżku wygłupy, "pe papa", kolacja, dwie kąpiele, rzepka, dwa Michały, lokomotywa, przenoszenie JJ do nas, Kulki od nas do łóżeczka. Między automatycznymi czynnościami "dziecięce" myśli o tym co dla Kubusia w ramach rozrywki zaplanować, co na weekend ugotować, aby mu smakowało, jaką nową książkę mu zamówić, o nowych ubrankach na lato, o ubrankach dla Kulki, który wyrasta już z rozmiaru na sześć miesięcy, o majówce, o ambitnych planach, aby z dwójką nad morze na wakacje tylko Mam się wybrać. Co wieczór przed snem odkładam kolejną złożoną w całość układankę. Dzieci.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
tak to już jest ;) dzieci są całym naszym światem :D
OdpowiedzUsuńa ja się gubie i plączę w tym wszystim. kursowanie z góry na dół, sprątanie, ogarnianie prewijanie usypinie. i jeszcze wychowywanie. wieczorem zastanawiam się czy aby disiaj nie za bardzo postawiłam akcent na "ogarnianie" zamiast na wychowanie, lub na miłowanie... (żeby sie zrymowało).
OdpowiedzUsuńZyczę sobie - żebym kładła się spać z przekonaniem że ogarnełam to tak, że moje dzieci posżły spać szczęśliwe. z przekonaniem że mama je kocha a nie sprząta kuchnie...:)
mi jest trudno ogarnąć rzeczywistość i poskładać tą układankę z jednym tylko Adaśkiem więc podziwiam, że jednak dajesz radę ;)
OdpowiedzUsuń:) No i nie moglas tego lepiej opisac! U nas to samo!
OdpowiedzUsuńAle widac, ze jestes super zorganizowana! I jakie cudne kanapki!!! :)
ps. My tez nad morze na majowke jedziemy :) Oby byla pogoda!!!!!
2 dzieci? no nie mieszczą się w mojej wyobraźni ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cie! A patrzac na Twoje kanapki zapalila i sie zaroweczka w glowie z pomyslem, zeby szynke i warzywa wykrawac foremkami do ciastek. No jakie to proste!:)
OdpowiedzUsuńGenialne te kanapki z szyneczką!A pomysł z wykrojeniem ich foremkami boski!;)Czy Kulka ma może książeczkę Oczami maluszka?są genialne, też je mamy, a już niedługo u nas na blogu 4 część:)Masz słodkie dzieci,i miło się czyta...będę wiedzieć co mnie czeka przy drugim dzieciaczku:D Pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://dzidziastyle.blogspot.com/
I ja Cię podziwiam za to podwójne macierzyństwo! Grunt to wielka, wielka miłość do szkrabów i pozytywne nastawienie, że jak sama zechcesz, to na pewno ze wszystkim dasz radę! Trzymam kciuki, buziak!
OdpowiedzUsuńNasza codzienność. Dzieci, dzieci. Dobrze, że są... To i nuda się nie wkrada. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńStrasznie fajowe kanapki :)
OdpowiedzUsuńStrasznie dzielna jesteś...Strasznie!I wiem, że mimo, iż nie jest lekko, Ty nigdy się nie żalisz. Nie żalisz się, a ja Cię pocieszę, że przecież tylko te pierwsze miesiące takie są, że wchłania nas dziecięcy świat. Już za chwilę, już za moment zaczniesz wyłaniać się znowu Ty...I czas dla siebie...Coraz więcej i więcej i lżej coraz...I wszystko wróci no równowagi;-)
OdpowiedzUsuń