poniedziałek, 20 sierpnia 2012

grzeczne dziecko

Coraz częściej dochodzę do wniosku, a im częściej tym coraz bardziej mnie to kłuje, że ludzie w bezrefleksyjny sposób nadużywają etykiet typu "grzeczne dziecko", "niegrzeczne dziecko". Zaczyna się to od pierwszych dni maluchów. Płacze w nocy? Niegrzeczny. Śpi na spacerze? O jaki grzeczny. Płacze, gdy nie pozwoli mu się wdrapywać na sedes? Niegrzeczny. Siedzi spokojny w foteliku i wcina śliwę? Grzeczny. Biega, dotyka, cały w błocie się tapla? Niegrzeczny. Siedzi nad jeziorem ponad dwie godziny, niemalże bez ruchu, na kocyku? Ach jaki grzeczny! Takie komentarze docierały do mnie w ostatni weekend. Podczas, gdy inne dzieci spontanicznie chlapały się w wodzie, biegały po trawie, penetrowały koce sąsiadów, w piasku grzebały, łopatką rzucały i popiskiwały, ich rodzice spoceni dziarsko im towarzyszyli, ale spoglądali przy okazji na JJ i o grzeczności rozważania snuli. I słowa "grzeczno niegrzeczne" drażnią mnie wielce, gdyż sytuacje te z grzecznością niewiele przecież mają wspólnego. Dziecko może być mniej lub bardziej wrażliwe, mniej lub bardziej ciekawe świata, mniej lub bardziej bojaźliwe lub otwarte. Ale taka jest jego natura, taka osobowość. A o osobowości grzecznej, lub niegrzecznej jeszcze nie słyszałam. I bzdurą jest stwierdzanie, że maluch jest niegrzeczny, bo chodzi, biega, dotyka kociej kupy, przy stole siedzieć nie chce, bo woli jeść z podłogi, rękę macza w toalecie, programuje dvd lub ciasto wgniata w dywan. Poznaje w końcu świat, ale etykietę do pupy przypiętą ma już od początku. Owszem, JJ nad jeziorem "grzeczny" jest bardzo, ale wynika to z faktu, że piasek i trawa dosłownie go parzą, i woli odcisk od siedzenia na tyłku sobie zrobić niż ruszyć odważnie w długą. Boso przez świat zdecydowanie go nie dotyczy. I liczę w skrytości serca, że do trzydziestki mu minie i stanie się bardziej "niegrzeczny".


fot. Evelio

20 komentarzy:

  1. Ty wiesz Kochana, że ja fanka mądrości Twej jestem we wszechświecie największą. I cieszą mnie wpisy takie niebywale, bo wówczas mam okazję czerpać od Ciebie garściami całymi.
    Szkoda tylko, że tak mało jest ciągle tak świadomych mam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja po twej stronie kobieto;) A z tym piaskiem nadal mamy problem (do trawy sie przekonal:)). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. mądrze prawisz,
    kiedyś kobieta w sklepie powiedziała do mnie - jaki on nie grzeczny, spojrzałam na nią jak na kosmitkę i powiedziałam: a do tej pory myślałam, że zachowuje się jak zdrowe dziecko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też bym tak odpowiedziała...bezczelna baba

      Usuń
    2. A może po prostu chciała być miła?
      Czy to takie dziwne?
      Dzieci uwrażliwiają i rozbrajają, często...

      Mnie to jakoś nie razi, jedni tak postrzegają moje dzieci, inni inaczej.
      Tylko Ja doskonale (a przynajmniej, mam taką nadzieję) znam swoich Synów, Ich rozmaite dziwne pomysły i charakterki :))) czasem są Aniołkami ale nie rzadko diabełkami :)))) czasem są grzeczne a czasem nie...

      Buziaki, dla Was :)))
      asia.

      Usuń
  4. mam to samo podejście do takich stwierdzeń

    OdpowiedzUsuń
  5. też tego nie lubię, zwłaszcza, że Luśka jest z tych bardziej 'niegrzecznych' :)))) No, ale świata się nie zbawi, chciałabym tylko, żeby świat raczył zmilczeć od czasu do czasu zamiast próbować wciskać nam do głów rózne ciemnoty :D

    OdpowiedzUsuń
  6. A nad którym jeziorem byliscie? Ada tez siedziała jak zaczarowana na kocu do drugiego roku życia, potem ruszyła. Miki ma sprężynkę w tyłku i zasuwa jak mały Pan samochodzik lub motorówka w zależności od okoliczności przyrody. A jak brzuchol rośnie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo trafne spostrzeżenie :) Oj jak ja bym chciała, żeby mój Synko czasem tak na kocyku posiedział w bezruchu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. przecież to czysta prawda jest. Ja słyszę to samo! O moim mówią, że łobuziak rośnie, bo biega tak, że dogonić go trudno. A ja na to "eee gdzie tam łobuziak, Przywódca!". I wiem, że charakter mu będzie się zmieniał jeszcze, ale hamować go nie zamierzam! Niech będzie dzielny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ach! no to moje dziecko jest wybitnie niegrzeczne!! ;-)
    też mnie wkurzają takie etykietki i tez często je słyszę i nijak się to nie ma do rzeczywistości ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Święte słowa. Wkurzają mnie mamuśki, które krzyczą i szarpią swoje dzieci w wieku 2-3 lat nazywając je niegrzecznymi czy nieznośnymi podczas gdy powinny się z tego cieszyć, bo to normalny bunt dwulatka i dowód na to, że dziecko się rozwija. Ale im nie chce się czegokolwiek na temat psychiki dziecka poczytać wczuć się w jego emocje, chcą by chodziło posłusznie na smyczy jak piesek.
    A co do piasku i trawy to ja mam tak samo jak JJ. Brzydzę się. Boję się, ze nadepnę na szkło albo psią kupę. Do jeziora boso też nie wejdę.

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja mam niegrzeczne dziecko i uważam, że to wspaniale! Bo nie mam nudno ;)

    Mnie też drażni to porównywanie najlepiej by dziecko było ale jakby go nie było to wtedy jest grzeczne i ma pełną akceptacje. Wystarczy, że dziecko jest energiczne i już przyklejoną etykietkę...

    OdpowiedzUsuń
  12. BTW, zapraszam na świeżo założonego bloga
    http://www.potworispolka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. zgadzam się!!! nic dodać nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh jak ja się często spotykam z takimi bzdurnymi opiniami...Zgadzam sie z Tobą całkowicie! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaa, a moja Klaudia własnie wczoraj paradowała na boso po trawie, po kamieniach, po piasku w jeziorze itp. tylko przed scierniskiem ja powstrzymałam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jul ostatnio był baaardzo "grzeczny"...i cichuutki, siedząc w kąciku łazienki...Po chwili dostrzegliśmy, że ta Jego "grzeczność" wynikała z faktu, że trzymał w rączkach kupę Nicnieroba:D:D:D
    Ps. też nie lubię tego uogólniania:/

    OdpowiedzUsuń
  17. no popatrz, dopiero teraz trafiłam na tę notkę, i wychodzi na to, żę myślimy bardzo zbieżnie. Plułam sie na podobny temat całkiem niedawno u siebie. Co prawda poszło mi w trochę innym kierunku, ale generalnie słowo "grzeczny" jest do bani i tyle.
    Nie zorientowałam sie wcześniej, że jesteśmy prawie na tym samym etapie ciąży! na kiedy masz termin? u mnie wypada około 20 stycznia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń