środa, 28 grudnia 2011

profesor JJ

Po raz kolejny Syn okazał się być mistrzem dla swojej Mamy. Już mnie to nie dziwi. Przyzwyczaiłam się do tego, że to JJ edukuje mnie każdego dnia i prowadzi za rękę przez nieznaną dziecięcą krainę potrzeb. Tylko czasami zdarza mi się nieufnym okiem spojrzeć na treść wykładów. A on w tym czasie, jak cierpliwy, surowy profesor, grozi palcem i woła no no no. Tym razem zagadnienie dotyczy karmienia. Poszłam za falą promocji piersiowej. Karmiłam, dopajałam, podtykałam. Cycek był dobry na wszystko. Na lęk, że może JJ się nie najadł kaszką, obiadem, owocem. Na lęk, że może jest spragniony. Na nocny lęk, że bez cycka po przebudzeniu nie zaśnie. I tym sposobem dostawał normalne posiłki plus pierś. I nagle bunt. W dzień NIE, po wieczornej kaszce na zaśnięcie NIE, w nocy NIE. Jedynie rano, na powitanie dnia: o TAK! I od razu panika. Dlaczego? Jak to tak? Co teraz? Przecież zagłodzę Syna, który butlę ma w głębokim poważaniu. Jak się okazało nic bardziej mylnego. Po kontrolnej wizycie u nefrologa, który dobry jest na wszystkie moje bolączki i znaki zapytania, okazało się, że chłopiec w jego wieku (osiem i pół) spokojnie najada się w ciągu doby pięcioma posiłkami: 1 x papka z mięskiem, 1 x owoc lub sok, 3 x mleczne. W naszym przypadku, gdy dwa razy dziennie Kubuś dostaje kaszkę, poranne, jedno karmienie wystarcza. I nadziwić się nie mogę, jak to możliwe, że JJ o tym wiedział a ja nie. Spadło to na nas tak nagle, ale w pełni naturalnie, gdyż biust mój nawet buntu nie zaliczył. Mimo redukcji z kilku posiłków do jednego, nic nie pęcznieje, nie wzbiera, nie tryska, a mleko o poranku, mimo braku stymulacji nadal jest. Tym sposobem przygotowuję się do mojej długo oczekiwanej, prywatno domowej akcji: potnij stanik do karmienia.




strasznasztuka.blox.pl


7 komentarzy:

  1. no popatrz:) a ja właśnie ostatnio często o tym myślę. Jakże to będzie, kiedy mały zacznie jeść inne posiłki, co z tym cyckiem... chyba fajnie masz, że JJ sam tak zdecydował:) ja też chciałabym, by Okruch w odpowiednim czasie podjął decyzję, czy chce jeszcze cycusia. Nie wyobrażam sobie, że to ja będę musiała go odstawić, a dłużej niż rok nie chcę karmić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I takie naturalne, spokojne odstawianie SIĘ dziecka jest najlepsze :) Mój Tymek zrezygnował, gdy miał osiem miesięcy. O dziwo kompletnie stracił zainteresowanie piersiami, nawet gdy były w pobliżu. Natomiast co do stanika..mam dni, że nadal w nim śpię! A też nie mogłam się doczekać, gdy przerzucę się na NORMALNE biustonosze. Piersi się drastycznie zmniejszyły gdy pokarm się skończył i skóra na nich już nie taka jak niegdyś :> coś za coś :>

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest dobre gdy Dziecko samo oznajmia, że już nie chce... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tak lubię karmić, że jak pomyślę o rozstaniu z cyckiem to mi smutno

    OdpowiedzUsuń
  5. no to witaj w klubie :) naszą historię znasz :) mądre te nasze chłopięta :)
    a co do staników - ja sobie zostawiłam te giganty bo już teraz trudno mi uwierzyć, że były w nich moje własne piersi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję się. Ja swoje "karmieniowe" zakopałam głęboko w szufladzie, może się jeszcze kiedyś przydadzą...:D

    OdpowiedzUsuń
  7. No jaki mądry profesor JJ (najpierw przeczytałam, że UJ, ale podejrzewam, że przy mądrości Twego Synka i Jagiellonka może się schować ;p). Przyznam się szczerze, że ja jakoś lubię karmić piersią (ale stanika używam normalnego) i martwię się, co będzie, jak wrócę do pracy, a ten moment nieuchronnie się zbliża...

    OdpowiedzUsuń