niedziela, 27 listopada 2011

domowe SPA

Domowe SPA, dzięki swojej ofercie, stanowi idealną konkurencję dla jesiennych smutków. Dodatkowo posiada full pakiet, który wabi i sprawia, że tęsknię za jego usługami. Domowe SPA oferuje bliskość lokalu, kinder room oraz wysoce wykwalifikowaną opiekunkę do dziecka w postaci męża, kąpiele z solą morską, relaksacyjną muzykę, kawę, książkę*, peeling twarzy oraz całego ciała, maseczkę na twarz do wyboru: anty stress, głębokie nawilżanie lub regeneracja, depilację, regulację, prysznicowy hydro masaż i to co najważniejsze: 30 minut świętego spokoju. Wizyta raz w tygodniu w owym przybytku błogości mobilizuje energetycznie na cały tydzień. Niby to wszystko takie oczywiste. Tylko dlaczego przez siedem miesięcy nie korzystałam z usług domowego SPA? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. To kolejny błąd, który z przyjemnością naprawiam.

* Uwielbiam czytać w wannie. W czasach PRZED, gdy mogłam godzinami pławić się w pianie, czytałam namiętnie, aż do ostygnięcia wody. Kiedyś na spotkaniu z Januszem Leonem Wiśniewskim, ze wstydem podawałam mu swój wymiętolony egzemplarz "Samotności w sieci". Oprócz plam po kawie, na kartach książki widniały liczne zacieki. Podsumował moją słabość w typowy dla swojego zrozumienia kobiet sposób: "to wspaniałe, gdy książka żyje wraz ze swoją właścicielką".



fot. Evelio

8 komentarzy:

  1. Ja kiedyś zasnęłam w wannie z książką w ręku - do tej pory ją mam ale nie powiem w jakim stanie (książkę, nie wannę) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba też wrócę do nawyków, które uskuteczniałam PRZED. Tęsknię za leżeniem w wannie, choć nie mam tak ładnej łazienki jak Twoja :D

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja tam już 3 tygodnie po porodzie korzystałam z mojego spa ;) takie 30 minut "egoistycznego" sam ze sobą się należy po ciężkim dniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj uwielbiam domowe SPA czytać w wannie pachnącej olejkami z maseczką na twarzy i z zapalonymi świecami!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tez uwielbiam czytac w wannie! Nawet stygnaca woda mi nie przeszkadzala, bo nieraz sie zdarzalo iz kilkakrotnie goracej dolewalam:) Teraz to juz nie wiem kiedy do tych nawykow powroce - jak jednym potworem sie zajmuje tatus, to obowiazkowo drugi do mnie przylezie do wanny:)
    Urok posiadania dwojki dzieci:)
    Irena

    OdpowiedzUsuń
  6. O taaak, setki razy dolewałam gorącej wody, często prócz dobrej książki towarzyszył mi magnetofon i ulubiona muzyka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje spa też jest superaste;-DI tez raz w tygodniu;-DBoże, dzięki Ci, żeś stworzył wodę, wannę i wychowywanie dziecięcia we dwoje;-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Doskonale Cię rozumiem - kąpiel przy swiecach, z dobrą książka w rękach... Marzenie... Mi na razie udało się wykąpać przy świecach i przy akompaniamencie Antka płaczącego w pokoju... Relaks był to raczej marny, ale może następnym razem będzie lepiej?
    A Tobie życzę wielu takich cudownych chwil z książkami, lub bez... Po prostu chwil totalnego relaksu :)

    Ps. Bardzo mi się spodobał komentarz Pana Wiśniewskiego :)

    OdpowiedzUsuń