Przez kilka tygodni trwała wielka walka pomiędzy Małym Astronautą a jego stopą. Tak jak już wspominałam wcześniej, stopa nie dawała Kubusiowi spokoju nawet podczas posiłków. Od rana budziła Malucha i witała go słodkością pidżamowego pajaca, w czasie zabawy odrywała od zabawek i czułości mamy. JJ nie mógł nadziwić się, jak to możliwe, że każdego dnia stopa przybierała odmienną postać. Jej kolory, wzory i intensywność ruchów nasilała pragnienie złapania i posmakowania. Ale stopa przebiegła była bardzo. Niby tak blisko, a zarazem tak daleko. Na wyciągnięcie ręki, a tak trudna do uchwycenia. Aż w końcu nastał ten wspaniały dzień. Godziny intensywnych ćwiczeń, zajęcia rozciągające, determinacja w osiągnięciu celu sprawiły, że stopa została uchwycona, zniewolona w objęciach i porządnie obśliniona.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
Brawo, brawo!! Jedna z ważniejszych funkcji stopy - u nas dzień bez wyćlamkania stopy to dzień stracony ;)
OdpowiedzUsuńA teraz nastanie czas powyciąganej, mokrej skarpety;-)
OdpowiedzUsuńSuperowe ciumkanie stópki, już się nie mogę doczekac kiedy mój tak będzie robił
OdpowiedzUsuń:-) gratulacje :-) fajny post :-)
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńA my, póki co, obśliniamy pięści, które żyją własnym życiem, całkowicie odrębnym od Mikołaja, ale już wiemy jak smakują. Do zapoznania się z nogami jeszcze nam daleko ;)
OdpowiedzUsuńA u was pewnie następnym odkryciem niedługo będzie, dlaczego śpioszki mają kolor marchewkowy ;)
M&A&M
U nas walka jeszcze trwa ;-)
OdpowiedzUsuńYe yes yes! niniejszym dołączasz do grona mam rozglądających się po świecie z obłędem w oku: no i gdzie jest ta skarpetka?
OdpowiedzUsuńGratulacje :-)
OdpowiedzUsuńJa już nie mogę się doczekać tego momentu u nas - aparat ciągle w pogotowiu :-)
Zochacz też uwielbia swoje stopy - "noga zawsze pod ręką" to jej motto :).
OdpowiedzUsuńBohater, pokonać taką przebiegłą stopę, to nie lada wyczyn ;)
OdpowiedzUsuń