niedziela, 8 maja 2011

nocna straż

Nasz Mały Astronauta je regularnie co trzy godziny. Wbrew wszelkim teoriom, uwierzcie mi, nie głodzę go i nie przetrzymuję jego płaczu. Tak po prostu ma. Co trzy godziny daje mamie znać, że to już przyszedł znów czas na szwedzki stół. Tak też na razie jest w nocy. Niestety jego cykl dobowy to 24 h, ale bez rozróżnienia na porę dnia. W nosie ma, że świat śpi. Noc to najlepsza pora na balangę. Ale nie ma się co dziwić. Po rodzicach z pewnością to odziedziczył. I nie straszne jest mi karmienie nocne. Straszne jest nocne usypianie. Choć mam nadzieję, że mogę po mału zaliczyć to do naszej wspólnej przeszłości. Do tej pory żyliśmy w nocnym chaosie. Kubuś po jedzeniu odkładany do łóżeczka zaczynał arię operową. Na początku pomagało branie na ręce. Jednak kolejna noc wymagała już bujania. Jak można się domyślać następne dni to już noszenie, bujanie, mówienie, śpiewanie. Pomagało tylko na chwilę. W łóżeczku nadchodził czas wokalnych prób. Zaczęłam nawet dokarmiać go drugą piersią, mimo, że miałam pewność, iż głodny nie jest, gdyż jadł godzinę i to intensywnie. Przyszła w końcu noc, podczas której zaczęliśmy bujać go w gondoli. Zasypiał ekspresowo. Niestety ten system zasypiania zaczął również przenikać do dziennych drzemek. W akcie desperacji przyszła nam do głowy myśl o kupieniu huśtawki do usypiania. I wtedy właśnie objawiła się rodzicielska intuicja i wizja Synka w wieku zaawansowanym, który zasypia i uspokaja się na "wiecznym" bujaniu. Ostatnia noc obdarowała nas nowym doświadczeniem. Gdy przyszedł czas na sen, włączyliśmy kołysankę, a Synka lekko marudzącego usypiałam gładząc go po pleckach. Nie nosiłam, nie karmiłam, nie bujałam. I teraz tak wygląda nasze zasypianie i dumna jestem z Kubika i jego samodzielności. A My zasypiamy w sypialni przy dźwiękach kołysanki sączących się z Super Niani (baby phone). I śmieję się na myśl wizji: My na emeryturze zasypiający  w uzależnieniu od dźwięków kołysanki.

5 komentarzy:

  1. 1. Uwielbiam te komiksy :P
    2. Moje młode śpi w dzień w gondolce, a w nocy między nami ;) Jak się go oderwie od cycusia i odbeknie, od razu zasypia :D Ale pamiętam, że na początku było tak jak u Ciebie. podobno tak jest dlatego, że nowo narodzone dzieci przez jakiś miesiąc - półtora nie wiedza, że są już odrębnym organizmem z mamą ;)i nie wiedza o co chodzi jak zostają same odłożone. Dzisiaj my odnieśliśmy sukces, karmienia brak od 22 do 4 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja się będę chwalić: nasz klops potrafi w nocy przespać ciągiem 5-7 godzin. nie codziennie ale często daje nam pospać. zasypia albo od razu przy cycu albo na ramieniu przy odbijaniu i potem już śpi u siebie w łóżeczku. ani razu nie spał z nami, bo właśnie wizja emerytury z synem między nami nas od początku trzymała w dyscyplinie i w sumie bez problemów poszło. a co do melodyjek to nasz uwielbia dźwięki dzungli i może sobie gadać z karuzelką bardzo długo a potem jak wyłączony z prądu zasypia jak gaśnie pozytywka - no i jak tu być matką obiektywną i nie wielbić swojego dziecka? :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprawdza się też masowanie po stópkach ;) Żadne bujanie i noszenie, bo to najgorsze dla... mamy. Łatwo nosić 4 kg, ale trudniej juz dwa razy więcej. Nawert do dzisiaj jak Adusi zachce się czułości to wystawia swoją nóżkę rozmiar 26 i słodko mówi: "MASIUJ MAMA". W dzień, żeby zainteresować światem zewnętrznym malucha pomocny jest leżaczek. Nie musisz trzymać Bobasa na rękach, a on zamiast sufitu widzi ciebie i nadzoruje szykowanie obiadu, prasowanie i inne super zajęcia młodych matek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co dziecko to inaczej. Nasze dziecię je co 2,5 godziny. Po zakupie niemieckich kropelek śpi w nocy ciągiem 3-5 godzin. Jak go nie boli brzunio, to zasypia po beknięciu face to face z mamusią.

    A początki - nocne spacery po ciemnym domu i zasypianie w pionie na mamusi w bujanym fotelu - ze względu na bolący brzuszek.
    Tak też zasypia do dzisiaj w dzień na "zmianie" mamusi. Na zmianie tatusia - na kanapie, z nynkiem w buzi, pieluszką przy buzi i tatą w malutkiej dłoni;-)

    W nocy śpi z nami, bo jestem samolubna i smutno mi jak on sam w łóżeczku, mam wtedy stresa, że nie kontroluję oddechu, i tak boję się, że poddusi się, jak ja usnę.

    A i wygodniej. . .
    Kiedyś na bank się rozstaniemy, ale jeszcze nie teraz:-) Taki przecież z niego przytulaczek...

    OdpowiedzUsuń
  5. " W dzień, żeby zainteresować światem zewnętrznym malucha pomocny jest leżaczek. Nie musisz trzymać Bobasa na rękach, a on zamiast sufitu widzi ciebie i nadzoruje szykowanie obiadu, prasowanie i inne super zajęcia młodych matek. "
    My od bujaczka dostaliśmy asymetrii, więc musimy teraz z niego zrezygnować, aż się mały wyprostuje także zalecam ostrożność ;/

    OdpowiedzUsuń