sobota, 21 maja 2011

kupą raźniej

Zawsze śmieszyły mnie, a może raczej dziwiły, kobiety z małymi dziećmi, które na etapie wczesnego niemowlęctwa swojej pociechy popadały w monotematyczne rozważania na tematy ulewania, pielęgnowania i kupczenia. Oczywiście z przekonaniem twierdziłam, że ja do takich mam na pewno zaliczać się nie będę, bo poza kupą inne sprawy na świecie ciekawić mnie będą. Ostatnio, z Kubikiem na rękach, w ramach rozrywki dziennej, odwiedziłam sąsiadkę z półtora rocznym synkiem. Nie minęło może piętnaście minut a my ochoczo opisywałyśmy kupy naszych dzieci. Dopiero po powrocie do domu zdałam sobie sprawę, że wpadłam jak...kupa w kompot.

A jak już o kupach mowa: w nocy ok 1.00, zanim Kubik zje, jego tata ma przyjemność w tuleniu go w fotelu i przewijaniu. Ja w ten sposób wykradam nocy dodatkowe minuty snu. Ostatnio trwało to trochę dłużej niż zwykle. Nieprzytomna doczłapałam się do pokoju malucha, a tam pobojowisko. Armatni strzał Jakubka obryzgał dywan, sufit i przewijak. Tata dwoił się i troił, aby ogarnąć kryzys. Kris spojrzał na mnie z uśmiechem i stwierdził: dobrze, że nie na mnie!

Dywan czeka na oczyszczenie i mam pewne wątpliwości, czy dobrze, że nie na męża. 

6 komentarzy:

  1. Ahahahaha, mój strzelał w swojego ojca hahahah :)do dzisiaj Małżon przewija dziecko z boku :P

    OdpowiedzUsuń
  2. haha :-) zazdroszczę Wam, że już jesteście po porodzie!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha ha ha , też twierdziłam, że temat kupowy to przesada. A tymczasem sama się przyłapałam...
    Nasz pisklak obejsrał już telewizor, ścianę, drzwi i Dolara-psa naszego. Ku jego ogromnemu zaskoczeniu...Buziaki kochana moja:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. hehehe ale że na sufit? :))))
    a najśmieszniejsze jest to jak przyłapujesz na takich rozmowach facetów! tatusiom też się kupy na mózg rzucają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. uśmiałam się do łez :D no nam sie nigdy takie przygody z kupą nie zdarzyły, ale z siusianiem do góry w czasie przewijania to owszem :) Buziaczki Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  6. masz rację Evelio, nigdy nic nie wiadomo jak będzie po porodzie.. po prostu boję się, że będę nie hormony mnie poniosą i tyle, dlatego już się przygotowuję myślą co zrobić za wczasu :-)

    OdpowiedzUsuń