Czasami chciałabym mieć więcej beztroski w sobie, odwagi i wiary w możliwości JJ. Niestety prawie osiem miesięcy doświadczenia macierzyńskiego niczego mnie nie nauczyły. A przecież za każdym razem kończy się tak samo. Kubuś szybko weryfikuje moje tchórzliwe obawy. Tym razem sprawa dotyczyła porzucenia zbyt ciasnej gondoli i przesiadki do nowego pojazdu - spacerówki. Powodów, aby odroczyć ten moment, było wiele. Ponieważ JJ sam nie siedzi, ponieważ wózek jest przodem do jazdy i co ja zrobię, gdy Kubuś będzie płakał, gdyż nie będzie mnie widział, ponieważ nie mam śpiworka i będzie mu za zimno, ponieważ...Z drżącym sercem i przy wsparciu Krisa zdecydowałam się na weekendową, wózkową przeprowadzkę. I co? Nic. Żadna z moich obaw nie znalazła odzwierciedlenia w rzeczywistości. Grzeje Syna śpiworek z owczej wełny (polecam!), używamy pozycji leżącej lub półleżącej, a zmiana widoku za "oknem" jest hitem tygodnia.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
Jakbym miała taką superową spacerówę,to też bym Syna przeprowadziła;-)My jeszcze w g. się mieścimy...Ponieważ - naliczyć mogę conajmniej 106;-)
OdpowiedzUsuńU nas to samo. Odwlekałam, odwlekałam, bo się bałam, a tu proszę - Amelinda zadowolona, że końcu może obserwować świat, a przy okazji szybciej odjeżdża ;-)
OdpowiedzUsuńNo proszę, proszę jaki doroślak :))
OdpowiedzUsuńMy jeździmy buzią do mamy :D
my nie mamy opcji z widokiem na mame. ale teraz juz nie zaluje:-)
OdpowiedzUsuńczyli jednak dałaś radę i nie było się czego bać :)
OdpowiedzUsuńmy się przesiedliśmy z musu... wolałabym jakby Adaś jeszcze sobie poleżał w gondoli ale on miał inne zdanie na ten temat :)
Gratulacje, ależ szybko JJ osiąga kolejne "levele"! Z reguły tak jest, że się boimy wszystkiego co nowe, a dzieci są tak zaskoczone i zachwycone nową rzeczywistością, że zdają się nie rozpamiętywać zmiany. Tak było u nas w przypadku przeprowadzki Meli z naszej sypialni do swojego pokoju, z nocowaniem u dziadków, z przedszkolem i tak zapewne będzie, gdy wrócę do pracy a Wojtuś poradzi sobie beze mnie cudownie, za to ja się wypłaczę i swoje podenerwuję.... Dla mnie ze spacerówką nowość polegała na tym, że starałam się ciągle mówić do dziecka, żeby jakoś słyszało, że ta mama gdzieś tam jest z tyłu, i o ile widok matki gadającej do dziecka zwróconego buzią - nikogo nie dziwi, o tyle mama mówiąca do budki - wywołuje dziwne reakcje mijanych przechodniów :) ale można się przyzwyczaić, ja ciągle gadam do tej budki :)
OdpowiedzUsuńsuper, mój też woli spacerówkę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie śpiworek- czarny z owcza wełna, Julo dostał od BabcioDziadków na Mikołaja:D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że my do spacerówki nie chcemy się przeprowadzić, bo to będzie kolejny dowód, że Jul już duży jest:D Także cicho sza o spacerówce!:D
nas chyba też niebawem to czeka, bo mały w kombinezonie to już tak na styk jest... śpiworek mam i chyba premierę zrobimy tej zimy - naiwnie myślałam, że w gondoli pomkniemy całą zimę ;)
OdpowiedzUsuńJak te dzieci potrafią nas zaskakiwać, niesamowite :) gratuluję przesiadki.
OdpowiedzUsuńGulek w spacerówie jeździ od czwartego miesiąca, też na pół leżąco, chociaż umie już siedzieć.. też nie mamy opcji twarzą d mamy, czego wielokrotnie żałuję, bo lubię patrzec jak zasypia :-)
OdpowiedzUsuńNo to fajnie że wszystko dobrze wyszło.
OdpowiedzUsuń