Od pewnego czasu JJ celebruje kolejny etap obchodzenia się z przedmiotami i pokarmami. Po fazie: wszystkiego dotknąć muszę, wyślinić również i wymemłać, nastąpiła procedura: wszystkiego dotknąć muszę, wyślinić również, wymemłać i dać do ślinienia i memłania rodzicom. Wzruszający jest to widok. Skrupulatnie paluszkami małymi wkłada do buzi np. chrupka, obślinia, próbuje, a później podaje do moich ust, abym również mogła spróbować. Tak jest praktycznie ze wszystkim. Tylko śmieciami z ziemi dzielić się nie chce, ale z tym problemu nie ma, gdyż po podłożeniu mu dłoni pod brodę i haśle: "wypluj", wszystko wypluwa automatycznie. Tak więc każdego dnia towarzyszy nam wszystkim podziałka. Dzieleniu podlega poranna kaszka, tulenie do zabawek, bo gdy Kubuś utuli misia, utulić musimy i my, ryż z obiadu, obśliniona i totalnie przerzuta buła, a także piana z wanny i gumowe zabawki. Ostatnio, gdy Kris leżał z JJ w łóżku i po swojemu droczył się z nim zabierając mu Misiaczka Przytulaczka, Syn już nie wyszarpywał Tacie maskotki a logicznie podał smoka i utulił do snu.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
środa, 18 kwietnia 2012
niedziela, 15 kwietnia 2012
PIERWSZY ROK
Kochany Mifku!
Jesteś Naszym Całym Światem,
Naszą Kropką nad Ż w słowie ŻYCIE,
SPÓJNIKIEM łączącym nasze dłonie,
WIELOKROPKIEM każdego dnia!
KOCHAMY CIĘ miłością, której nie opisują języki ŚWIATA.
MAMA i TATA
Jesteś Naszym Całym Światem,
Naszą Kropką nad Ż w słowie ŻYCIE,
SPÓJNIKIEM łączącym nasze dłonie,
WIELOKROPKIEM każdego dnia!
KOCHAMY CIĘ miłością, której nie opisują języki ŚWIATA.
MAMA i TATA
piątek, 6 kwietnia 2012
powodzenia Mamo!
Od tygodnia, o godzinie szóstej, zaczynam rytuał przygotowawczy do pracy. Gdy JJ śpi z Krisem lub dosłownie wchodzi mu na głowę, piję kawę rozpuszczalną z mlekiem, szykuję outdoorowe kanapki, dla niani wyjmuję: śliniak do kaszki, śliniak do obiadu, pieluchę tetrową, butelko-kubas z wodą, kaszkę śniadaniową i owoce do dodania, butelkę zalaną wodą zimną przegotowaną do 140 ml kreski, słoik obiadowy, miseczkę, łyżkę metalową do nasypania kaszki oraz łyżeczkę metalową małą, gdyż z takiej już Syn sprawnie je. Biorę prysznic, robię starannie makijaż: podkład, delikatny cień, puder, tusz do rzęs. Nakładam perfumy oraz ubranie przygotowane wieczorem dnia poprzedniego. Obudzonego w między czasie Kubusia przewijam. Całuję na pożegnanie: "pa pa Mifku! Mama idzie do pracy. Wrócę po południu". Po wyjściu na pustą ulicę, biorę głęboki oddech, uśmiecham się spokojna i spełniona. Dopiero w pracy, gdzieś na palcu dłoni, zauważam drobny kawałek zaschniętej dziecięcej porannej kupy...GOOD LUCK dla Mamy od Syna.
Subskrybuj:
Posty (Atom)