Nie odkryję Ameryki pisząc, że wszystko to, co widzimy w sklepie tzn. umiejscowienie produktów, działów, układ na półkach, jest efektem pracy licznych głów od naciągania klientów na jak największe zapełnienie sklepowego wózka. Nie raz zdarzyło mi się wchodzić do sklepu z zamiarem kupna czterech rzeczy, a wychodziłam z dziesięcioma, gdyż jakimś cudem moja potrzeba posiadania wzrastała w miarę ogarniania wzrokiem większej ilości regałów. Myślałam, że już nic nie zrobi na mnie wrażenia, że wszystko jest już sprawdzone i oklepane. Pieczywo na końcu marketu, odpowiednie produkty na wysokości wzroku dorosłego oraz dziecka, promocje, drobiazgi przy kasach. Nuda myślałam. Mnie to już nie rusza. Nie spodziewałam się, że jednak ktoś mnie w tej dziedzinie zaskoczy. I chylę czoła dla pomysłu. Wśród ubranek dla dzieci, gdzieś między półkami z jedzeniem, zabawkami i w końcu pieluchami, niewinnie wisiały...dwufazowe maseczki głęboko odżywiające po 2 zł każda. Czyż to nie genialny wręcz pomysł? Zmęczone mamy, marzące o odrobinie luksusu, chwilach dla siebie i swojego zmaltretowanego ciała, to idealne ofiary maseczki no name. Nie liczy się jakość, liczy się pomysł umiejscowienia i wbicia szpilki w potrzeby nieświadomego manipulacji odbiorcy.
zdjęcie: http://www.miracolo.pinger.pl/
I kupiłaś, kupiłaś?:)
OdpowiedzUsuńMiałam w ręku i prawie, prawie w koszyku:-)
OdpowiedzUsuńHa ha ha - co za pomysł :))))
OdpowiedzUsuńnie ma co - pomysł fantastyczny :-)
OdpowiedzUsuńJa mimo dużej wiedzy o marketingu zapewne bym kupiła :)
A ja z drugiej strony barykady;-D Widziałaś kiedyś szampon bejbi na półce z szamponami dla dorosłych?U mnie w koncernie;-D oznaczało to prawie mistrzostwo świata i ogromny plus za kreatywność;-)
OdpowiedzUsuńSzamponik dla dorosłych, pragnących być potraktowanymi delikatnie jak dzieciątko;-)Delikatny szampon dla delikatnej skóry głowy.
Albo oliwka dla niemowląt wśród balsamów do ciała...Ten sam 'myk'.
Jednak to wszystko przy tych maseczkach to pikuś;-D
SECONDARY PLACEMENT - że tak fochowizną zaświecę na koniec;-D
kolejny chłyt matetindody by kasę wyciągnąć, ja bez przerwy kupuję coś niepotrzebnego
OdpowiedzUsuńmoże i chwyt, ale 2 zł nie żal na maseczkę wydać...
OdpowiedzUsuńJa mam marketingowy alert i ciężko mnie namówić na kupno czegoś, co nie jest mi potrzebne/czego kupić nie chcę. I pewnie nawet bym nie zwróciła uwagi na tak umiejscowione maseczki. Swoją drogą mogliby ustawić np. dobre perfumy, albo biżuterię wśród piw i chipsów, ciekawe, ile mężów kupiłoby je przy okazji? ;)
OdpowiedzUsuń