Pół roku minęło, więc czas zabrać się za kulinarną pracę. Uśmiecham się pod nosem, gdyż przypominam sobie moje słowa z czasów PRZED: karmienie piersią? nic na siłę. Słoiczki? oczywiście, przecież nie będę gotowała zupek, poza tym większe zaufanie mam do słoiczków Gerbera, niż do marchewki z Tesco. Nie dość, że nadal karmię, to dzisiaj podałam Małemu Astronaucie własnoręcznie przygotowaną marchewkę...
...5 dni wcześniej:
Zgodnie z moją tabelkową rozpiską, zaczęłam rozszerzanie diety od marchewki. Słoiczek przygotowany, ręce trzęsą się z emocji. JJ łyżkę zna z kaszkowych przygód, więc buzię otwiera ochoczo. A tu niespodzianka. Mdłe to takie, pomarańczowe, ble. Wzdrygał się jak imprezowicz po kolejnym kieliszku czystej, a jego wzrok mówił: odbiło Ci mamo? Ja mam to zjeść? A jednak zjadał. Wypluwał, połykał, pomarańczowymi palcami z fantazją malował na ubraniach obraz mojej rozpaczy. Nie wspomnę o skarpetach, które służąc za deser przesiąkały pomarańczową barwą. Niby wszystko w porządku, ale nadal czułam, że jednak coś jest nie tak. Dlatego przygotowałam marchewkę z ogródka ogrodowej babci. Może barwę ma kiepską, ale za to nie rozbryzguje się, łatwo schodzi z ubrań, w końcu ma smak i co najważniejsze wchodzi gładko i ochoczo. Teraz czas na dodanie ziemniaka, brokułów, kalafiora lub pietruszki. Ze słoików całkowicie nie rezygnuję, gdyż to wyjście jak "zamawianie pizzy" na chwile lenistwa.
Owoce również wybieram słoiczkowe. Dzisiejsze pierwsze jabłko zostało przyjęte z wielkim entuzjazmem. Jeszcze nigdy nie widziałam JJ tak podekscytowanego i z taką prędkością mielącego językiem na widok łyżeczki.
Wymiękłam na widok tej cudnej miny:D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w testowaniu nowego jedzonka:)
Boziu co za mina ! Haha cudowna ! :) Życzymy smacznego i powodzenia w dalszym rozszerzaniu diety :)
OdpowiedzUsuńMiny są boskie, ciekawe jaki Ty miałaś wyraz twarzy, pewnie podobny :) Słoiczki są super na wyjścia, wyjazdy. Też mam zamiar stosować sposób mieszany w niedalekiej przyszłości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńgdy skończyłam karmić JJ pierwszą marchewką chciałam sama dokończyć to co zostało w miseczce. Moja mama stwierdziła, że żałuje, że nie zrobiła mi zdjęcia, bo minę podobno miałam iście Kubusiową:-)
OdpowiedzUsuńAle ta mina to rewelka! Przebija wszystko :)
OdpowiedzUsuńChyba faktycznie mu nie smakowała! :)
OdpowiedzUsuńmój taka minę ma zawsze jak dostaje coś nowego i nieważne czy moje czy ze słoika.
OdpowiedzUsuńa Jak robisz swoje to ile dajesz na porcję gram?
u nas żarełko wchodzi każde, ale i tak cyc najlepszy, mały zjada 1/3 słoiczka na dobę. a ja za niecałe dwa miechy do pracy. Ja na razie wybrałam słoiczki bo za żadne skarby nie moge doprowadzić mojej ogródkowej marchewki do konsystencji takiej jak w słoiczku. Masz na to jakiś sposób?
OdpowiedzUsuńmina młodego przednia :))))) Ze strachem myślę o nowościach w diecie - cyc jest jednak mega wygodny...
OdpowiedzUsuń@ambiguity ja blenduje z kleikiem lub mlekiem i jest jeszcze delikatniejsza niż słoik :)
OdpowiedzUsuńMarchewa rządzi!Fajne są te zdziwione smakami pyszczki dziecięce;-)
OdpowiedzUsuńu nas też marchewka smakuje :) z jabłkiem mieliśmy przeboje, więc na razie odstawiłam
OdpowiedzUsuńZe względu na dużą wagę Mikołaja pani doktor pozwoliła na naukę jedzenia pokarmów stałych już teraz, czyli w wieku cztery i pół miesiąca. Nadal dominuje cycek, ale wyruszyliśmy w świat słoików. Pierwsza marchewka poszła opornie i bez entuzjazmu. Lepiej szło mu połykanie niż otwieranie buzi. Potem próbowaliśmy jabłko - mina jak kubusiowa po marchewce. Za to mus jabłuszkowy z brzoskwiniami dzisiaj zjadł z takim smakiem, że trzymał mi rękę, żeby przypadkiem łyżka z tymi pysznościami nie uciekła albo nie trafiła do innej buzi. Po 4-5 łyżkach chciałam skończyć,ale był taki płacz, że musieliśmy zjeść cały słoik. Wiem, że to nieostrożne, ale jakie szczęście zawitało na Mikołajowej buzi. Pełny brzuszek. Mniam mniam. Powodzenia wszystkim mamom.
OdpowiedzUsuńBuhahaha, nie mogę doczekać się Amelkowej miny :D Mamy jeszcze niecałe 1,5m-ca.
OdpowiedzUsuńaaaa, dzielnie gotujesz dla Malca swojego! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńno tak mina znana mi doskonale - gratuluję sukcesu, u nas ciągle rządzą owoce, choć marchewka pierwsze lody przełamuje... :)
OdpowiedzUsuń