poniedziałek, 9 stycznia 2012

żywienie bez nudy

Trzy miesiące trwa nasza wspólna przygoda z nie-mleczną drogą przez układ pokarmowy Małego Astronauty. Na początku bardzo starałam się, aby przygoda ta była bezpieczna. Wszystko w zgodzie z przepisami ruchu żywieniowego. Pomału, ostrożnie, aby nie zaszkodzić. Żadnych fajerwerków, wesołych miasteczek z kolejką górską i domami strachów. Wiele zakazów i znaków: nie wolno z dopiskiem "nie dotyczy starszych dzieci". Ale powszechnie wiadomo, że jak spokojnie i bezpiecznie to nudno. Każdego dnia: marchewka, ziemniak, pietruszka, marchewka, ziemniak, pietruszka, marchewka ziemniak, pietruszka. Do tego królik, indyk, królik, indyk, królik, indyk. Czasem tylko drobne szaleństwo w postaci kukurydzy, groszku w śladowych ilościach. Ratowały nas owoce, gdyż w tym wypadku, można było pozwolić sobie na większe szaleństwo: morele, gruszki, maliny, brzoskwinie, winogrona, banany. Ale nadal NUDA! A z nudą wiadomo walczyć trzeba i tym sposobem zaczęły się nasze eksperymenta. Oprócz standardowych posiłków JJ dostaje coś na podziubanie. I tak dziubał już w kawałkach: banana, jabłko, gruszkę, obrane i wypestkowane winogrono, makaron, kluskę śląską, kawałek schabu upieczonego w majeranku, parówkę, kabanosa, skórkę od chleba, czerstwą bułkę, ryż w czasie posiedzenia u Chińczyka, ciastka hipp i biszkopta. Zważywszy na fakt, że ma obecnie zębów jeden i pół, to pod wrażeniem jestem tego dziubania, mielenia, wysysania i połykania.

Oczywiście nadal trzymam się pewnych wytycznych, ale bardziej intuicyjnie. Do picia podaję mu jedynie wodę niegazowaną, przegotowaną. Nadal nie dostaje jogurtów, twarogów, cytrusów, sushi lub owoców morza. Ale kto wie, kto wie.


fot. Evelio

6 komentarzy:

  1. U nas podziubanie kończy się cofką ;) ale naszczeście mamy gryzaka Nuby :D Jedynie biszkopciki i chrupy memła jak trzeba :P
    A co do ostatniego akapitu - już za chwileczkę, już za momencik i będziemy dawać jogurty, cytruski a co :D
    Też tylko wodę daję ale sok od czasu do czasu też się trafi :D
    ps: widzę, że też masz talerzyk z buzią :D Jak JJ na niego reaguje w trakcie jedzenia?

    OdpowiedzUsuń
  2. My dość luźno podchodzimy do zakazów, oczywiście w miarę rozsądku:) Ale mimo 5 miesięcy, Jul już posmakował sporo i owoców i warzywek-nawet kukurydziana chrupka się trafiła:D I tak bardziej ją "zmemłał" niż zjadł:D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tez luzno podchodze do wytycznych mlodz czesto je to co my i jest ok
    sprawdzilo sie przy starszym to mysle ze i teraz bedzie ok

    OdpowiedzUsuń
  4. My wczoraj całego brokuła ugotowanego na parze daliśmy, Amelka pociumkała po czym się nieźle zaksztusiła i stracha nam napędziła ;/

    Dziwię się, że jeszcze sushi nie dajesz, hahaha :D

    My po omacku idziemy, ale coraz lepiej nam wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja im bardziej się staram tym bardziej Synek marudzi. A o dziwo, normalny obiad wciąga z ochotą wielką, więc zaliczyliśmy; barszczyk, chlebek z masłem, żurek, spaghetti... oczywiście w niewielkiej ilości i pod moim czujnym okiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dzielne te 1,5 zęba :))))

    A my właśnie przymierzamy się do rozszerzenia diety... Już się boję :)

    OdpowiedzUsuń