Nie sztuką jest dumnie podczas spaceru opowiadać, że córka w wieku sześciu miesięcy siedzi, raczkuje i zabiera się za podnoszenie. Nie sztuką jest w poczekalni u pediatry chwalić się, że siedmiomiesięczny syn 10 kilo waży i ubranka na dwanaście miesięcy nosi, gdyż taki duży. Nie sztuką jest w kolejce w sklepie z zadowoleniem prezentować ośmiozębne osiągnięcia własnego dziecka. Wielką sztuką jest powiedzieć, że Nasz Mały Astronauta w wieku dziewięciu miesięcy sam nie siada, ba on nawet sam nie siedzi, nie raczkuje, ale JUŻ pełza, posiada AŻ półtra zęba i waży AŻ 7 700 nosząc przy tym ubranka w rozmiarze 74. Sztuką jest wypowiedzieć to wszystko z uśmiechem na twarzy, spokojem w sercu i dumą w głosie. Taką sztuką jest nasza codzienność. Każdego dnia witamy się wszyscy na premierze w teatrze umiejętności i osiągnięć. Czasami role nasze są tak świetnie zagrane, że aż sami bijemy sobie brawo na stojąco. Czasami wypadamy gorzej niż aktorzy drugoplanowi brazylijskich tasiemców. Ale staramy się dla Niego. Bo dla Nas JJ jest najlepszy, wyjątkowy, wspaniały i jedyny w swoim rodzaju.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
Hmmm moja droga mając takiego fajnego syna też nie jest sztuką powiedzieć to co napisałaś :D .
OdpowiedzUsuńnie musicie grać, Jj jest piękny. ostatnia fota cudowna!! Najlepsze życzenia na dziewiąty miesiąc :)
OdpowiedzUsuńwagowo u nas dokładnie tak samo było w tym czasie a Jak się lekarze i pielęgniarki zachwycali że nareszcie zgrabne dziecko nie utuczone :):) powód do dumy jak dla mnie
najważniejsze że zdrowy :-p
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcie powala, rozwala, i w ogóle... boski!
OdpowiedzUsuńMieć ludzika Michelin niekoniecznie musi być powodem do dumy :)
OdpowiedzUsuńMieć TAAAAkiego przystojniaka - ot prawdziwy powód do domy :)))
i tak trzymać! :)
OdpowiedzUsuńnajlepszego na dziewiątkę :-)!
OdpowiedzUsuńŚwietna notka! Brawo. A Astronauta kosmiczny jest i basta.
OdpowiedzUsuńNo pliiiiisssss, toć Astronauta jest wystrzelony w kosmos:D
OdpowiedzUsuńMnie tam się JJ bardzo podoba i nie ważne co umie-naumie się przecież(na każdego przyjdzie czas) a przystojniak z niego powalajacy! zebym mogła go zamówić dla swojej córy! :D my tez ważymy tylko 8,300 w pieluszce i ubranka mamy na 74 a mamy 8,5 miecha. A ojciec mojego K, babcia opowiadała, że usiadł dopiero jak miał 12 miesiecy, sasiadki 11 miesieczny syn tez w 10 usiadl a w 11 zaczal raczkować. Chłopcy po prostu nie lubią sie spieszyc, bo oni maja czas:) Pozdrawiamy!!:*
OdpowiedzUsuńMasz przecudnego syna i na pewno ze wszystkim zdąży :)
OdpowiedzUsuńJJ cudny jest i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości :)
OdpowiedzUsuńbrawo mamo za taki wpis :* centyle i etapy rozwoju nie są ważne dla wszystkich. ja nie lubię takich wyścigów. w swoim otoczeniu niestety widzę powoli taki przypadek przechwalstwa :(
OdpowiedzUsuńżycie to nie wyścigi :)
OdpowiedzUsuńWiesz, mój siostrzeniec też późno zaczął siadać, ale jak już mu się to udało, to dalej poszło błyskawicznie i w trymiga nadrobił "zaległości"... Ale rozumiem o co chodzi, ja tak miałam ostatnio, kiedy znajoma fizjoterapeutka powiedziała, że Antek ma słabe mięśnie brzucha i że powinniśmy z nim ćwiczyć to czy tamto... Jakoś tak mi się średnio zrobiło, ale z czasem doszłam do tego, że każde dziecko jest inne i każde rozwija się w swoim tempie. Czy naprawdę to tak istotne, że jedno siedzi jako 4 miesięczniak, a drugie pół roku później?
OdpowiedzUsuńPs. A Synula masz cudownego i już!!!
I kto by pomyślał, że to będzie się działo tak szybko, prawda?
OdpowiedzUsuńMaks zaczął siadać po skończeniu 10 m-cy a ubranka nadal nosi 74 :D I nie wydaje mi się, żeby był jakoś "po tyłach"... oczywiście są wyjątki które chodzą w wieku 7 m-cy (podobno moja mama!) ale to są WYJĄTKI. A reguła jest chyba bardziej zbliżona do Małego Astronauty i naszego Małego Skowronka. Jeśli nie, to znaczy że żyję w błogiej nieświadomości i dobrze mi tam ;)
OdpowiedzUsuńNo to witam w klubie;-)Moje podejście zupełnie podobne. A Nacio zaczął szaleć rozwojowo, kiedy martwić się przestałam i dołować. I ważyć...;-)
OdpowiedzUsuńNo bo co z tego, że dzieciary koleżanek JUŻ CHODZĄ pod rączki, skoro jeszcze nawet nie raczkują...
A u nas wolniej i chudziej, ale za to super po kolei;-)
JJ przeboski jest!
Martuśka, to im możesz powiedzieć, że chodzenie pod rączki jest niezdrowe bo deformuje kręgosłup i opóźnia samodzielne chodzenie! każde małe dojrzeje do swojego chodzenia w swoim tempie!
Usuńale maly krzykacz. Cudna ta ostatnia fotka. No i cudne body w krokodylki... Gdzies juz je widzialam...
OdpowiedzUsuńNo i jest śliczny ;) Mama Ady i Mikołaja
OdpowiedzUsuństrasznie to bywa trudne, co? ta waga, te postępy, edukacyjne osiągnięcia i w ogóle... człowiek się zapędza a to doceniać trzeba takiego dziobaka właśnie takim, jakim jest bo przecież najwspanialszy właśnie taki! o!
OdpowiedzUsuńno właśnie, najwspanialszy jest właśnie taki, a do tego przystojniak niemiłosierny, no normalnie dziewczyny to piszczeć będą na jego widok :)
UsuńNo tak, matczyny wyścig szczurów....
OdpowiedzUsuńSuper :) Gratuluję Ci pięknego Synka i dobrego podejścia. Ja uczę się codziennie nie porównywać. Chłopaków między sobą i do innych dzieci.
OdpowiedzUsuńWspaniale napisane ;)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to na wszystko przyjdzie czas :D
pięknie to ujęte, pozdrawiamy
OdpowiedzUsuń