środa, 16 października 2013

zazdrość

Obce jest mi uczucie zazdrości o materialny byt. Nie zazdroszczę samochodów, ubrań, mebli, mieszkań, lodówek, pralek, opiekaczy, obrazów, złotych klamek, komputerów, telefonów. Nie przywiązuję się do rzeczy. Są...cudownie. Nie ma? Będą lub nie. Oczywiście jeżeli stać mnie na coś wspaniałego i z wyższej półki to korzystam z tego, ale nic za wszelką cenę, bo nie to jest celem mojego szczęścia. Celem mojego obecnego szczęścia są dzieci. I tu w zazdrości ponoszę klęskę. Walczę, zmagam się sama ze sobą, myślom złym daję kopa, ale nim znikną potrafią ścisnąć za gardło. Moja logika uważa, że porównywanie nie jest dobre. Przynosi cierpienie, osłabia, niszczy samoocenę. Wystrzegam się jak ognia słów: "zobacz Kubusiu a inne dzieci to, a Ty to", bo dzieci moje to nie inne, lecz to ONE, wspaniałe w swej wyjątkowości, nieporadne w swojej nieporadności, zdolne w swych własnych zdolnościach, z wadami z własnych wad. I wszystko pięknie i mądrze. Do czasu. Po kilku już fizykoterapiach każdy ma nadzieję na cud. Ćwiczenia, Kamilek siedzi, ćwiczenia Kamilek raczkuje, ćwiczenia Kamilek chodzi, ćwiczenia Kamilek przynosi mamie śniadanie do łóżka. A tymczasem Kamilek jak w miejscu stał, tak stoi. I gdy przeglądam blogi i widzę Maluchy genialne w swej sprawności, to boli mnie i pytam kiedy. I przepraszam Was za tę zazdrość, przepraszam siebie, a przede wszystkim Kulczysława.


16 komentarzy:

  1. Matce bywa ciężko bo chce by dziecko było naj, ale Dziecko zawsze jest naj - dla Matki :* buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ostatnio mam wrażenie, że wiele mam chciałoby, żeby ich dziecko było naj, ale w to nie wierzą...

      Usuń
  2. @AMBIwalencja stosowana: ale Dziecko zawsze jest naj - dla Matki - a ja dodam: zarówno dla tej rodzącej jak i Chrzestnej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Evelio wiem, że cierpisz i czujesz bezsilność, wiem że chciałabyś aby Kulka robił błyskawiczne postępy po tych rehabilitacjach, ale musisz uzbroić się w cierpliwość i wierzyć, że Kulka w końcu usiądzie, że zacznie raczkować, że wstanie i dogoni swoich rówieśników. WIARA CZYNI CUDA! Życzę Ci tego z całego serca!

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki za Kuleczke! Mam nadzieje, ze cwiczenia przyniosa oczekiwany rezultat...

    OdpowiedzUsuń
  5. Powodzenia! Trzymamy bardzo mocno kciuki za malego Kamilka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki. Wszystko bedzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kulczysław -cudownie !!
    Jestem pewna, ze wszystko będzie dobrze :)) powolutku ruszy i dogoni rówieśników
    Trzymajcie się cieplutko
    Ilona , mama Mai (ur . 2.05.2011) i Stasia (3.12.2012) :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Syn mojej koleżanki wstał(!) i poszedł(!) chybocząc się na boki jak statek podczas sztormu, gdy miał 19 miesięcy! Można? Można:) Czasami warto popatrzeć na inne dzieci;)
    ps. półki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Będzie dobrze! Bo musi być! Trzymaj się...

    OdpowiedzUsuń
  10. A własnie miałam pytać Cię o Kamilka...Kochana taka zazdrość to nie zazdrość, a przynajmniej nie w moim mniemaniu. Zazdrość jest z założenia zła. a taka zazdrość to po prostu pragnienie dobra dla swojego dziecka...Rozumiem Cię doskonale, bo też przez to przechodziłam...Dasz radę kochana!Oboje dacie!I niedługo będziecie śmiać się z tego. Zobaczysz. Zły czas zawsze w końcu mija. I tego się trzymajmy;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. A wiesz, że musi być gorzej, żeby mogło być lepiej? Wiec będzie lepiej zobaczysz, tylko jeszcze musicie chwilę poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Głowa do góry. Z rehabilitacją jest tak, że na efekty trzeba cierpliwie czekać. Ale systematyczne ćwiczenia przyniosą rezultat. Wiem to z doświadczenia. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzymam mocno kciuki za Twojego skarba i naprawdę to są piękne i mądre słowa "...lecz to ONE, wspaniałe w swej wyjątkowości, nieporadne w swojej nieporadności, zdolne w swych własnych zdolnościach, z wadami z własnych wad..." normalnie jeśli pozwolisz kiedyś gdzieś zacytuje te słowa :) Przesyłam moc dobrych myśli

    OdpowiedzUsuń
  14. Polecam wpisy ze swojego bloga ;)

    http://www.asta79.blogspot.com/2012/05/w-tunelu.html

    http://www.asta79.blogspot.com/2012/05/hope-and-power.html

    Bo chyba byłam w podobnej sytuacji co Ty. Rehabilitacja trwała, trwała i trwała, kosztowała mnie przy tym sporo sił, stresu i łez, a postępy były tak marne i dokonywały się tak powoli, że miałam chwile załamania. Ale trzeba być cierpliwym, i działać i nic innego nie można zrobić. Dziś mój Mały biega, skacze, zatrzymać go nie można. I u Was będzie tak samo. Głowa do góry.
    A co do zazdrości - jest moim zdaniem naturalna. Każdy chce mieć zdrowe, sprawne, zwinne dzieci, a poza tym ja uważam, że wszystkie te niepełnosprawności, upośledzenia itp. nie powinny się zdarzać - nikomu, nigdy. Los jest okrutny - krąży tak sobie w eterze i wybiera swoje ofiary. Czasem szczerze, w imieniu innych, go nienawidzę.
    Pozdrawiam
    asta79

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Twoje doświadczenie bardzo mnie wsparło...chociaż wolałabym, abyś nie musiała przez to przechodzić!

      Usuń