Mifku gdy w brzuchu jeszcze pływał, warunki zewnętrzne miał iście sielankowe. Mama "architekt" na zwolnieniu lekarskim w domu leniem leżała, czytała, oglądała, muzyką ucho poiła. Czasami spacer się zdarzył lub wizyta późnych gości. W etapie najbardziej aktywnym wyprawkowałam Młodego i realizowałam wenę gastronomiczną. Podsumowując: luz, jazz i stosunek obojętny. Obecnie sytuacja wygląda nieco odmiennie. Staram się być osobą zdystansowaną i generalnie zadowoloną, więc psychicznie Kulki nie dręczę problemami własnymi. Ale gdy podsumowałam ostatnie tygodnie, doszłam do wniosku, że do warunków sielanki to nam daleko. Dzieje się wiele. Pływa sobie taki Maluch, pływa, a może nawet śpi, a tu nagle bach, i bach i znowu bach i śmiechu przy tym wiele. Jeszcze nie wie, że to Brat w stanie poranno euforycznym, przez cztery godziny śmiga w tą i z powrotem po rodzicach, na mamę rzuca się radośnie i w brzuch głowę chowa. Wypluwając przy tym w tempie ekspresowych słowo: tiko, tiko, tiko. Ważne to słowo, cokolwiek oznacza. Tygodnie pracowite są bardzo. Dużo słów dociera do wnętrza, rozważań, analiz i kreacji. Weekendy na pozór spokojniejsze, od środka mogą wydawać się światem niespokojnym. Jakieś bujanki, objadanki, chlupot basenowej wody i gonitwa za psem, który aktualnie pożera skarpety Brata, który to z kolei w rozpacz wpadł, gdyż Członek Rodziny postanowił umieścić go w statku misce nie przewidując przy tym sił przeciążenia. W tym właśnie momencie stwierdziłam: komedia i cyrk na kółkach prawdziwy! Ale wesoły to cyrk i mam nadzieję, że szczęśliwe będzie Ich życie.
Fot. Evelio
:) Haha, no nudy nie ma!
OdpowiedzUsuńU nas jest: tiki , tiki...powtarzane często...musi znaczyć coś ważnego :)
Pozdrawiam!
a my mamy tit, tit :)
Usuńja mam chyba schizy, bo wydawało mi się, że widziałam Was nad morzem :) nic nie wspominasz tutaj o tym, więc to jednak schiz ;)
OdpowiedzUsuńu nas wersja z "p", czyli piko piko, czasem pliko plik, cokolwiek by znaczyło też :)
cudownie macie, a Kulka nie przypuszcza chyba jaka wspaniała rodzinka na nią czeka :)
A u nas tez tiko, tiko, najczesciej nazywany jest tak cycus:)
OdpowiedzUsuńhah to masz wesolo:D Moze Brat chce sie przebic do brzuszka:D
Ależ Zezuzulle za Mifkiem tęsknią:D Częściej, częściej!:D
OdpowiedzUsuńA mnie ciekawi czy będzie braciszek czy siostrzyczka ;)
OdpowiedzUsuńRóżnica kolosalna ale za to jak radośnie :)
Uwielbiam Ciebie!Uwielbiam Mifka boskiego, a i dziecię młodsze uwielbiać będę!Tego bezwzględnie pewna jestem...Przytulam cieplutko!
OdpowiedzUsuńI do Zezullki się dołączam, żeby częściej!
O jak miło Go widzieć :D co za minka ! Cudowny :D no i te włosy i oczy - kocham !
OdpowiedzUsuńI my tęsknimy!!!
OdpowiedzUsuńAlez Brat wydoroslal!
OdpowiedzUsuńAle włoski długie!
OdpowiedzUsuńBoziu słodka, jakież mina i oczęta starszego Barta!!! Cudne!
OdpowiedzUsuńa ta kulka w brzuchalku już Go z pewnością uwielbia i nie przeszkadzają Jej żadne hałasy i wybryki z zewnątrz :)))
Buziaki
/asia
aaaaaaaaaa jakie słodziusie mineczki :-)))))
OdpowiedzUsuńbędzie im czadowo :-)
Tiko - u nas w słowniku tego nie ma :D
sorka ze w komentarzu pytam ale nie ma kontaktu na priv do Ciebie. Chcialam nawiazac wspolprace. Napisz mi mejla jesli jestes zainteresowana.
OdpowiedzUsuń