Korzystając z pięknej pogody wybraliśmy się nad morze po raz kolejny. Zdecydowaliśmy się na to samo miejsce, tak więc tym razem odpadło nam bieganie za noclegiem i poznawanie okolicy. Dlatego miałam więcej chwil dla siebie: książkę i kawę nad morzem, gapienie się na ludzi (jestem od tego uzależniona) i "podziwianie" nadmorskich pamiątek. Szczerze pisząc za każdym razem, gdy mijam stragany pamiątkowe, oczy i usta mam szeroko z wrażenia otwarte, a w głowie pojawia się tylko jedna myśl: "kto to do cholery kupuje?". Od razu przypominam sobie wtedy moje czasy kolonijne i upominki dla rodziców z lat osiemdziesiątych: mydełko fa dla mamy i krem do golenia w tubce dla taty. Nadal uwielbiam przywozić z wypraw pamiątki dla bliskich, ale najczęściej są to lokalne alkohole lub regionalne smaki. Natomiast za gadżetami w stylu "do postawienia na telewizorze" nie przepadam. A takimi właśnie atrakcjami zasypane są nadmorskie miejscowości. Nie bawią mnie nadmorskie impresje, ceramiczne laleczki, statki w butelkach czy muszelki w żelu. Ale nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie kupiła. I tym sposobem JJ stał się szczęśliwym posiadaczem podstawki pod pierwszy kubek. Nie byle jaka to podstawka. Podstawka dla Małego Astronauty, a raczej dla jego kosmicznego przyjaciela.
Etykiety
badania
(3)
bunt
(1)
choroby
(5)
ciążowa moda
(15)
ciążowe emocje
(25)
ciążowe tematy
(8)
dziecko i kot
(5)
gadżety
(1)
garderoba astronauty
(3)
garderoba kulki
(1)
gry i zabawy
(14)
konkurs
(2)
książki i poradniki
(2)
kulinarnie
(4)
macierzyństwo
(59)
mama wraca do pracy
(6)
odpieluchowanie
(1)
pociążowa moda
(2)
podróże
(8)
rodzeństwo
(11)
rozwój astronauty
(49)
rozwój kulki
(6)
skoki rozwojowe
(5)
tacierzyństwo
(2)
wychowanie
(9)
wyprawka
(10)
zachcianki
(3)
związek
(3)
żłobek
(4)
żywienie
(12)
Marzyło mi się morze w te wakacje :) no ale nie wyszło :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńaaaaa, rzeczywiście bezbłednie dopasowany gadżet :)
OdpowiedzUsuńMy tez przywieźliśmy podstawki ;) w tym roku. Ręcznie robione i nie te z imionami, których jest zatrzęsienie. M&A&M
OdpowiedzUsuńHahahaha fajowy!
OdpowiedzUsuńnajgorsze że pamiątki znad polskiego morza są wszystkie "made in China"
OdpowiedzUsuńPodkładka super :) a te pamiątki - cóż rzeczywiście zbiera się po nich na pawika, ale niestety muszę często ulegać i kupować wielki płyn do robienia baniek, wiatraczki, piłeczki i inne...
OdpowiedzUsuńWłaśnie! koloniści takie pamiątki kupują! Ja tez wolę coś praktycznego aczkolwiek cieszącego oko wakacyjną nutą :)))
OdpowiedzUsuńRewelacja.
OdpowiedzUsuńJa z nadmorskich wypraw przywożę świeże ryby dla każdego ;)
A mnie się podstawka pod kubek baaardzo spodobała :P
OdpowiedzUsuń