Od tygodnia, o godzinie szóstej, zaczynam rytuał przygotowawczy do pracy. Gdy JJ śpi z Krisem lub dosłownie wchodzi mu na głowę, piję kawę rozpuszczalną z mlekiem, szykuję outdoorowe kanapki, dla niani wyjmuję: śliniak do kaszki, śliniak do obiadu, pieluchę tetrową, butelko-kubas z wodą, kaszkę śniadaniową i owoce do dodania, butelkę zalaną wodą zimną przegotowaną do 140 ml kreski, słoik obiadowy, miseczkę, łyżkę metalową do nasypania kaszki oraz łyżeczkę metalową małą, gdyż z takiej już Syn sprawnie je. Biorę prysznic, robię starannie makijaż: podkład, delikatny cień, puder, tusz do rzęs. Nakładam perfumy oraz ubranie przygotowane wieczorem dnia poprzedniego. Obudzonego w między czasie Kubusia przewijam. Całuję na pożegnanie: "pa pa Mifku! Mama idzie do pracy. Wrócę po południu". Po wyjściu na pustą ulicę, biorę głęboki oddech, uśmiecham się spokojna i spełniona. Dopiero w pracy, gdzieś na palcu dłoni, zauważam drobny kawałek zaschniętej dziecięcej porannej kupy...GOOD LUCK dla Mamy od Syna.

wzruszylam sie:D
OdpowiedzUsuńale ze to wszystko wyciakasz? moze kartke dla niani na lodowce i po klopocie:D?
dzielna mama, z kupopalcem przezwyciezy kazdy dzien w pracy!:)
wiesz...to wykładanie to taka namiastka dbania o niego w tych godzinach kiedy jestem w pracy:-)
Usuńpiękne:)
OdpowiedzUsuńTwoja organizacja rozkłada mnie na łopatki. Mi do takiej daaalekooo :)
OdpowiedzUsuńGratulacje mamo, jak widać Syn dzielnie Cię wspiera :)
Wyobraź sobie, że ja w czasach PRZED nigdy taka nie byłam. Zawsze budzik przestawiany o przysłowiowe "pięć" minut, wiecznie spóźniona, nigdy ubrania nie byłam w stanie przygotować wcześniej, a później rano złościłam się przed szafą. JJ przez ten ostatni rok nauczył mnie takiego poukładania:-)
UsuńOrganizacja iście wojskowa :). Jednak dzieci zmieniają świat i przyzwyczajenia bardzo.
OdpowiedzUsuńA Good Luck po prostu bezcenny :D.
Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńNo ale organizację to Ty masz w jednym paluszku! :)
Podziwiam i pozdrawiam :)
super organizacja, ja też nauczyłam się lepiej zarządzać czasem
OdpowiedzUsuń:)
cudowne, no i to z tą kupą na palcu na koniec hhahaha :D boskie
OdpowiedzUsuńwiadomo, że nic tak nie przynosi szczęścia jak kawałek kupy od ukochanego dziecka :)
OdpowiedzUsuń:))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńJakbym czytała o sobie :))
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis;-)Jak zawsze z resztą moja droga;-)
OdpowiedzUsuńAle ten taki mega pozytywny i naenergetyzowany. Cieszę się, że jesteś taka szczęśliwa;-)
A dobra kupa nigdy nie jest zła;-)
Nie ma to jak organizacja czasu przez Mamę :-)
OdpowiedzUsuńJa aż taka poukładana nie jestem stad chaos w moim życiu. Ale uczę się uczę po ostatnim szkoleniu "Zarządzanie sobą w czasie" wiem jak.. Podziwiam, nie spodziewałam się tak spokojnego wpisu.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt dla Was :)
spokojny wpis jest zasługą głównie JJ. Bo to on bardzo spokojnie i na luzie podszedł do mojego powrotu do pracy:-)
UsuńJa od tygodnia też w pracy. Pierwsze dwa dni, na samo wspomnienie córeczki, napływały mi łzy do oczu z tęsknoty. Nawet natłok obowiązków nie pomagał. Wieczorem smutno mi było, że już muszę ją kłaść spać, a ja się nią jeszcze nie nacieszyłam..... Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńtak, organizacja czasu postawa. wystarczy, że coś nie wyjdzie, a cały misterny plan legnie w gruzach...
OdpowiedzUsuńtylko, że paradoksalnie przy całym naszym zorganizowaniu znalazła również miejsce elastyczność:-) tak więc nie straszne nam niespodzianki od losu.
UsuńPamiątka.... to pamiątka. Mi starsze dziecko ostatnio przypięło klamerkę od kwiatków do koszuli i tak sobie pracowałam.
OdpowiedzUsuńCo do organizacji czasu to podziwiam ale nic nie zastąpi po prostu niani, która kocha maleństwo.
A nam się taka właśnie trafiła
To prawda. Zaufana Niania to bardzo ważna sprawa. Całe szczęście również mieliśmy to szczęście i nie muszę martwić się czy JJ nie spotyka coś złego. Ale plan dnia Niani również bardzo pomaga.
UsuńSto lat dla Kubusia! Samych szczęśliwych dni u boku Rodziców, wspaniałego, beztroskiego dzieciństwa!! Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ w imieniu Kubusia:-)
Usuń:D Hahahahahah:D Nooo, JJ, nie ma to jak wyjątkowy gift dla Mamy:D
OdpowiedzUsuńdobre :) nie ma to, jak ułożony porządek dnia - też tak lubię :) A drobiazg od synka - ha, ha uśmiałam się - cudny :)
OdpowiedzUsuńczasami w takiej rutynie można się zagubić.
OdpowiedzUsuńrano również chodzę jak automat.
każdy poranek wygląda identycznie.
z kupą jednak jeszcze nie wyszłam, wszystko przede mną.
ps mamy taką samą grafikę bloga :)
OdpowiedzUsuń