W naszym mieście atrakcji dla maluchów jest jak na lekarstwo. Są zajęcia na basenie oraz...zajęcia na basenie. Żadnych wygibasów, muzycznych uniesień, plastycznych inspiracji, warsztatów, pełzania z dziećmi w klubokawiarni dla rodziców. Gdy zajęcia już się gdzieś odbywają to tylko dla tych starszych urwisów. Natomiast o najmłodszych i ich mamach nikt nie myśli. Osobiście bardzo nad tym ubolewam. Nie chodzi mi nawet o jakieś szczególne rozwijanie Kubusia. Chodzi o to, aby miło spędzić czas w fajnym towarzystwie. Staram się często organizować Małemu spotkania z kumplami, ale teraz przy mrozach i częstych katarach, nasze możliwości towarzyskie zostały ograniczone do minimum. Tym sposobem JJ zyskał nowego kolegę. Uwielbia go. Śmieją się razem, pokrzykują, opowiadają z zaangażowaniem to co ich spotkało, gestykulując przy tym z entuzjazmem. Pokazują sobie różne rzeczy. Robią dziwne miny. Gdy spotkania nadchodzi kres, dają sobie soczyste buziaki i padają we wzajemne objęcia.
Znam ten ból, marzy mi się takie miejsce jakich wiele w Szwecji czy Niemczech, mam na myśli osiedlowe domy kultury z kawiarniami dla rodziców i dzieci. O Szweckich czytałam ostatnio w Wysokich Obcasach, niemieckie klubokawiarnie widziałam na własne oczy. Cudowne miejsca z kącikami dla dzieci gdzie można napić się gorącej kawki i pogadać z innymi mamami tudzież tatusiami....
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po odbiór nagrody :)
Nie trzeba daleko szukać...w Warszawie powstaje sporo takich miejsc. Myślę, że w innych dużych miastach też coś się znajdzie. I dziękuję bardzo za nagrodę:-))) super!!!:-)
OdpowiedzUsuńO jaki do Twojego JJ podobny ;)
OdpowiedzUsuńsłodziak!!!! I ta grzywa!
OdpowiedzUsuńUroczy :)
OdpowiedzUsuńJJ wymiata:) bezwzględnie:)
OdpowiedzUsuńtak, tak - kolegowanie się z odbiciem w lustrze też znamy :) ostatnie zdjęcie wymiata :)
OdpowiedzUsuńech ależ on ma fryz :)
OdpowiedzUsuńAdaś też uwielbia się bawić z piękną dzidzią w lustrze :)
on ma takie ładne oczęta :D
OdpowiedzUsuńMinki na samym dole-fenomenalne:D
OdpowiedzUsuńCześć Mamuśko prześlicznego Syneczka, podczytuję Cię odkąd podczytuję Hafiję i pewnie coś skrobnę od czasu do czasu bo cenię sobie bardzo Twoją inteligencję i mądrość. Nie raz Twoje słowa przynosiły mi ulgę, upewniały w pewnych postanowieniach i dodawały sił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie
/asia/
Asiu takie słowa zawsze mnie wzruszają. Cieszę się, że teksty, które często mi samej pomagają wiele sobie uporządkować pomagają i są cenione też przez inne osoby. Bardzo Ci dziękuję:-))))
UsuńAh te lustra! Tymko też uwielbia obśliniać, odklejać na nich spocone łapki i śmiać się do odbicia. U nas też niewiele miejsc dla małych brzdąców, ale wiosna tuż tuż, więc jest nadzieja na ponowne wózkowe spotkania na powietrzu :)
OdpowiedzUsuńKumpel zawsze się znajdzie :)
OdpowiedzUsuńKuuuuurza twarz!No i ubiegłaś mnie. Zbierałam się, zbierałam, a tu proszę;-P
OdpowiedzUsuńKubuś przesłodziaszny!I jak cudnie siedzi.Całkiem profesjonalnie.
haha:-) no to mamy 1:1, gdyż o tańczeniu też miałam wcześniej zamiar napisać:-)))))
UsuńHa ha , ale ja odczekam, aż temat (Wasz) ucichnie i też udokumentuję, a co!
UsuńA jaki przystojny!
OdpowiedzUsuńsuper fotki, te minki bezcenne :) buziaczki
OdpowiedzUsuńSylwia
ha ha ha ha ha dobre dobre :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie,
Asia, mama Zosi
www.zosiabernasinska.bloog.pl
Świetny przyjaciel! Płacze z tobą, śmieje się z tobą, wygłupia i złości! JJ wie jak dobierać przyjaciół! Genialne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńu nas też posucha, dzieci w wieku podobnym brak (bo ja ze wsi jestem) a z dzieckiem się gdzieś wybrać - to już wcale
OdpowiedzUsuńTo u Was i tak są AŻ zajęcia na basenie, bo u nas nawet tego nie ma (chociaż mamy nowy basen, może coś się zmieni) ;) Zdjęcia świetne, w ogóle uwielbiam oglądać zdjęcia JJ :)
OdpowiedzUsuń:-) dziękuję:-) staram się:-)
UsuńNo ja po prostu wielbię fryzurę Astronauty- no nie z tego świata:D
OdpowiedzUsuńHaha fryz ma bajkowy.
OdpowiedzUsuńI u nas najlepszym przyjacielem zaraz po Filipie jest własne "JA" odbite w lustrach
Moi też od małego kochali lustro :P
OdpowiedzUsuń