Zrobił się z Naszego Syna rozrywkowy chłopak. Nadal swoją radość kryje przed obcymi lub czasem spotkanymi, ale przy rodzicach potrafi rozkręcić się na całego. Śmieszy go widok z okna, cień na ścianie, nieśmiałą radością wita pingwina na macie oraz od dwóch dni odbicie swoje w lustrze. Ale nic nie zastąpi zabaw werbalno dotykowych. Pocałunki w stopy, łuda, brzuch to przyjemność nieziemska. Natomiast ostatnio uśmiech szeroki wywołują pierdy. Nie piosenki, nie wygłupy i szalone miny, ale niezwykłe w swej zwykłości udawane pierdnięcia. Nie ma znaczenia czy krótkie to pierdnięcie, czy cała seria, czy ciche lub głośne jak armatni strzał. Każdy z nich wywołuje owacje i gromki śmiech.




Ależ on słodziasty... :)
OdpowiedzUsuńPolecam jeszcze zabawę:
zakrywam dziecko pieluszką tetrową:
"Gdzie jest Gabryś (u nas)"
szybkim ruchem zdejmuję pieluszkę
"tutaj jest", "Jestem, jestem", "Ej Mama no co ty tu jestem" krzyczę z uśmiechem na buzi.
Długie chwile śmiechu gwarantowane.
Oj tak, śmiech dziecka jest bezcenny, bo nie udawany, ale spontaniczny...Uwielbiam jak się dzieciaczki śmieją
OdpowiedzUsuń:) ech faceci.... :P a tak poważnie dziewczymki też to śmieszy. Zula ma dwa i pół roku prawie. Udawane bąki nadal wywołują salwy śmiechu. a te prawdziwe... hohoho! to jest dopiero jazda... gorzej jak się jest w tramwaju/autobusie lub innym miejscu publicznym...:P
OdpowiedzUsuńHahah powiedziałbym typowo męska radosna reakcje :)
OdpowiedzUsuńMy też love bąki!!!A zabawa z pieluchą też dobra!;-)Z resztą pielucha dobra na wszystko;-)
OdpowiedzUsuńNo w końcu to facet pełną gębą
OdpowiedzUsuńudawane pierdnięcia :))))) oj można tak się z naszą Malutką i na przewijaku "kokosić" i na łóżku "wałować", a śmiechom rzeczywiście nie ma końca!
OdpowiedzUsuńale słodkie dołeczki ma JJ :)
Nic nie działa tak kojąco jak zdrowe pierdki połączone z radosnym śmiechem Maluszka, hihi;D
OdpowiedzUsuńAle słodziak. U nas ja wyskakuję zza drzwi z hasłem: a kuku i mały leje. Albo szybkim rychem zginam się w pół sięgając po coś z podłogi i Przemo ma z tego ubaw. Udawane pierdy go nie ruszają, szybciej zacznie rechotać, jak mnie posika :) Faaaajnie już jest prawda? :)
OdpowiedzUsuńPytałaś jak ćwiczymy odwracanie na brzuszek. Nie wiem czy to dobrze opiszę, ale mechanizm jest taki: Mały leży na plecach, jedną nogę ma mieć wyprostowaną, a drugą zginasz w kolanie i "ciągniesz" do przeciwległego boku, tak, że bioderka całe się obracają - Mały wtedy sam pociągnie resztę i wyląduje na brzuchu :)
OdpowiedzUsuń