Tak poukładało się w moim życiu, że nie miałam nigdy okazji przyglądać się rozwojowi malutkiego dziecka. Uwaga moja zawsze skierowana była na zgłębianie psychicznych aspektów, automatycznych reakcji, świata uczuć, ale to też u starszych już Bohaterów. Żyłam w jakimś dziwnym świecie przekonań, rodem z programów przyrodniczych, że Maluchowi wszystko przychodzi w łatwy sposób. Rodzi się, siada, chwyta, raczkuje, wstaje, idzie, zaczyna jeść sztućcami, siada na nocnik i za chwilę kończy trzydzieści lat. Tak po prostu. I nawet jeżeli z perspektywy tych lat wydaje się to takie proste, to świat dziecka jest DUŻO bardziej skomplikowany, wymagający wysiłku i frustrujący. JJ czekał piętnaście miesięcy na swój pierwszy krok. A my czekaliśmy cierpliwie razem z nim. Teraz oczy ze zdziwienia przecieram, gdy widzę Mifka, jego dziarskie kroki, palec wskazujący i słyszę: "cho, cho, cho...".




Nie ma nic piękniejszego od przeżywania tych "wzniosłych" chwil razem z dziećmi. nie wyobrażam sobie żeby mnie mogło nie być przy nich w tych ważnych momentach. Pięknie jest patrzeć jak małe dziecko wkracza coraz bardziej w ten dorosły świat. pozdrawiam i polecam serdecznie
OdpowiedzUsuńhttp://nie-doskonalapanidomu.blogspot.com/
i te jego wielkie oczyska cudne :D jak patrzę na Mifka to od razu się uśmiecham :D
OdpowiedzUsuńjejku! jak zarósł :-D
OdpowiedzUsuńmój łysy nadal heh..
Każde dziecko ma swój rytm i czas robienia postępów. Wspaniale, że już chodzi, nam to znacznie ułatwia życie. Za rączkę i heja! :) Kubuś słodki jak zawsze, nie ma śladu po bobasie, chłopczyk się z Niego zrobił!:)
OdpowiedzUsuń:) Niesamowite jest to jak bardzo zmienia się dziecko w tak krótkim czasie... jeszcze niedawno taki mały a tu już chodzi i może samodzielnie odkrywać świat!
OdpowiedzUsuńCały czas zachwyca mnie fryzura Mifka! Uwielbiam ją!!!!
Gratulacje dla Kubusia z okazji osiagniecia kroku milowego!:) Moj maluch jeszcze nie tupta samodzielnie, a ma skonczone 14 m-cy, na zeby czekalismy do 12 miesiaca, a i tak nadal ma 2. A przeciez dzieci takie jak nasze nie sa opoznione w rozwoju. One sa PONADPRZECIETNE:)))
OdpowiedzUsuńBrawo, brawo, brawo!
OdpowiedzUsuńGratuluję pierwszych kroków :)
gratuluję chodzenia :)
OdpowiedzUsuńsandałki mamy identyczne :)
Gratulacje, Kochani :)
OdpowiedzUsuńMy też czekamy na pewne kroczki - 14 miesięcy już :)
Buziaki i dobrego weekendu :)
PS. Jak się czujesz, Mamuśka?
Brawo!!! :)
OdpowiedzUsuń:D:D:D A w głowie wciąż mam zdjęcie JJ-a z Jego pierwszych dni...
OdpowiedzUsuńgratulacje, tak jak i Klaudusia na 14.5 miesiąca poszła, więc w przepisowych 16-tu się zmieścilismy :)
OdpowiedzUsuńBo każde dziecko rozwija się w swoim tempie i trzeba to uszanować. Mój syn zaczął chodzić pod koniec 14 miesiąca. Do końca 11 miesiąca był stacjonarny, dopiero wtedy nauczył się raczkować. Ci ciekawe pierwszy krok zrobił równo z rówieśnikiem wyjątkowo mobilnym, który w wielu 3 miesięcy potrafił przepełznąć cały pokój. Taki ma styl. Cicha woda. Przez 2 lata nie mówił praktycznie nic, nawet mama było sporadyczne. Rozgadał się spontanicznie w jeden weekend. Teraz ma 2 lata i półtora miesiąca, nawija non stop, zaczyna składać zdania i dogania rówieśników mówiących od roku.
OdpowiedzUsuńTaak, to prawda - mały krok to wielka sprawa u dzieci. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i lekko zazdroszczę. :)
Po prostu chłopaki chcieli zacząć chodzić równocześnie i JJ uprzejmie czekał na Mikołaja. Widzę że mają podobny sposób utrzymywania równowagi, trzymając wirtualny przedmiot przed sobą. U nas zapalenie krtani i lekki kataklizm przy 30 st. za oknem.
OdpowiedzUsuńCicho cicho aż wystrzelił jak Torpeda! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńAle śliczny model :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńUroczy model :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pójdzie człowiek na chwilę na urlop a tu takie wieści go omijają! Gratulacje!
OdpowiedzUsuń