czwartek, 19 stycznia 2012

paradoks w służbie zdrowia

Dosłownie ręce mi opadły. Przez moment stałam taka opadnięta z telefonem w ręku, z aparatu wydobywał się jeszcze dźwięk odłożonej po drugiej stronie słuchawki. Od miesiąca leczymy JJ na zapalenie układu moczowego. Poradnia nefrologii dziecięcej, pod opieką której był Kubuś, znajdowała się w miejskim szpitalu. To na cyklicznych spotkaniach z nefrologiem dowiadywaliśmy się o kolejnych krokach. Terapia musi być przeprowadzona fachowo i rozważnie. Najpierw silne leki, później dwa razy dziennie Furagin. Furagin raz dziennie, mocz na posiew i kolejna wizyta po skierowanie na wewnętrzne badania. Tylko, że gdy Kris zawiózł mocz Małego, okazało się, że od 1 stycznia poradnię w szpitalu zlikwidowano! Nie wiedzą gdzie jest jej nowa siedziba i czy w ogóle gdzieś jest. Zadzwoniłam do NFZ i otrzymałam najnowsze dane i numer telefonu. Dzwonię. I co? Owszem nefrolog przyjeżdża, ale z innego miasta RAZ w miesiącu. Na 10 lutego nie ma już miejsca. Najbliższy możliwy termin w marcu. W marcu??? Więc pytam co mam zrobić? Jak dalej leczyć Syna? Podawać leki czy nie podawać? A jeżeli infekcja wróci, to do kogo się udać? Pozostaje prywatna wizyta. Świetny paradoks. Po to opłacam składki, aby kolejnego lekarza opłacać prywatnie.



mroczny-humor.blogspot.com

16 komentarzy:

  1. Coś o tych paradoksach też wiemy- składki odprowadzamy a i tak prywatne wizyty zamawiamy, bo, np. pediatra postanawia wyjść godzinę wczesniej (przed zakończeniem swojej pracy), pomimo że dzwoniliśmy, że będziemy:/

    OdpowiedzUsuń
  2. nie powiadomili Was, ze zamykaja wydzial?!?! Dżizys!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Na NFZ ostatni raz byłam przed porodem, noo rodziłam na Kasę Chorych. Korzystam z Pakietu i jest mi z nim dobrze. Ale złości mnie że i tak składki muszę opłacać mimo iż nie korzystam ze służby zdrowia bo bulę niemałą kasę na prywatnych lekarzy.

    W PL nigdy lepiej nie będzie, przynajmniej ja i moje wnuki tego nie dożyjemy

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz jestem w szoku... nie wiem co napisać. Przykro mi strasznie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że powinnaś zadzwonić do NFZ i zażądać informacji gdzie jeszcze możesz się udać z Kubusiem.

    Współczuję Ci bo sama zostałam postawiona w podobnej sytuacji jeśli chodzi o wizytę u neurologa. Zapisy były na luty, a ja miałam we wrześniu szczepić małego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Masakra. Ilekroć takie historie mnie spotykają bądź o nich czytam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu o prywatyzacji służby zdrowia...

    OdpowiedzUsuń
  7. strasznie mi przykro :(
    coś niestety też wiem o takich paradoksach bo na wizytę u kardiologa dziecięcego, która miała być pilna czekaliśmy 3 miesiące :-/. A i tak to nie było w poradni do której chciałam iść bo tam terminy były na luty (a dzwoniłam we wrześniu).

    OdpowiedzUsuń
  8. Okazało się, że nefrolog, który konsultował nas w szpitalu (nota bene bardzo dobry specjalista) jeździ również na wizyty domowe. Tak więc telefonicznie uzgodniłyśmy co robić dalej i gdy już będę miała wyniki to do nas przyjedzie. Ale co mają zrobić osoby, których nie stać na prywatne leczenie. Przecież tak wiele dzici leczyło się w tej poradni.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz co kochana, ja chyba nigdy jeszcze nie słyszałam słowa pochwalnego na naszą służbę zdrowia.
    Ja sama walczę z takim zapaleniem u siebie. Od A do Z sama kieruję się na prywatne badania i prywatne wizyty...A ZUS kradnie nam co miesiąc tyyyyyle kasy.
    Trzymam kciuki za małego Astronautę i jego siuśki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochane, to naprawdę paradoks! Ja również nic pozytywnego nie słyszałam na temat służby zdrowia ... A co do zusu... Nie dość ze kradną ciężkie pieniądze to ich niedługo w ogóle nie zobaczymy bo nam tak wiek przedłużą że będziemy tyrać do grobowej deski ...

    Evelio ! Życzę aby maluszek wyzdrowiał jak najszybciej i żeby nigdy więcej nie chorował !

    ps. mamy nowy adresik http://matko-i-corko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. niestety, ja jak chce by ktoś się sensownie i z rowagą dzieckiem zajął to idę prywatnie

    OdpowiedzUsuń
  12. a my idziemy na prześwietlenie stawu biodrowego i też się dowiedziałam, że tylko prywatnie robią - w przychodni naszej, szkoda gadać :/

    OdpowiedzUsuń
  13. To właśnie jest SŁUŻBA zdrowia. A wiesz po co opłacamy składki? Żeby iść do takiego lekarza i usłyszeć, że on nas wyleczy. Jak przyjdziemy prywatnie. Ot, składamy się na reklamę dla wspaniałych fachowców.... Aż mi się nóż w kieszeni otwiera.

    Ps. Moja siostra poszła ostatnio do alergologa z synkiem (1,5 roku) i usłyszała, że testy to sobie może zrobić prywatnie, ale jak mu wyjdą pozytywnie, to wcale nie oznacza, że na to jest uczulony, a jak negatywnie to nie znaczy, że uczulony nie jest... Paranoja...

    OdpowiedzUsuń
  14. Opłacanie składek to jest bardzo delikatna sprawa. Z jednej strony płacimy je całe życie i przy obecnie działającej Służbie Zdrowia, niewiele z niej korzystamy. Jednak z drugiej strony w razie potrzeby jest duża szansa, że jednak nas ktoś wyleczy. Co nie zmienia faktu, że trzeba ją usprawnić

    OdpowiedzUsuń