Dzisiejszy dzień obnażył fakt, że tak naprawdę nie znam Naszego Małego Astronauty. A może po prostu umknął mi ten moment, kiedy z nieporadnego, płaczliwego bobasa, zrobił się z niego fajny chłopiec. Do tej pory żyłam w wiecznym lęku outdoorowym. Bałam się jechać z nim gdzieś dalej, gdyż uważałam, że nie poradzę sobie z jego płaczem. Zakupy robiłam szybko lub dłużej, ale tylko przy asyście męża, do ogrodowych teściów zdecydowałam się wybrać dopiero w drugim miesiącu, jazda autobusem do dzielnicy obok wydawała się nieosiągalna. Wyjazd nad jezioro, nad morze, do innego miasta lub w gościnę z noclegiem? Nigdy w życiu! I co się okazało. JJ przetrwał autobus, spacer, centrum handlowe od 14.00 do 18.30, liczne sklepy, przebieralnie, szum, muzykę, głosy podniecone przecenami. Nie spał. Cierpliwie znosił mamy szamotaninę między wieszakami i zabawiał się ulubioną obecnie zabawką - własnymi pięściami. Karmienie w kawiarni również przetrwał. Zrobił awanturę, gdyż nigdy wcześniej publicznie nie konsumował, ale szybko pozbył się audytorium. Gdy zaczynałam go przystawiać w kawiarni było parę osób, gdy skończyłam wszyscy zniknęli, łącznie z ekspedientką. Okazuje się, że bez problemu i z godnością znosi tak długie wyprawy. Zastanawiam się jedynie co myśli o mnie, gdy co chwilę wystawiam z przymierzalni głowę i mówię: jeszcze tylko jedna bluzka, dobrze?
pewnie to co mój: ''później zapłacisz mamo za te przysługę mamo..''
OdpowiedzUsuńnie stosuje zadnego schematu, poprostu wszystko jest inne niz kiedys a ja probuje sie dostosowac do tego czego maly wydawac by sie moglo chce.. ale masz racje prawdopodobnie niepotrzebnie karmie na zadanie, ale z drugiej strony wczesniej gdy nie chcial cyca - nie ciagnal; tymczasem wczoraj ciagnal niemal caly czas..
:D
OdpowiedzUsuńNo co jak co, ale mężczyznę należy uprzedzić, że "ooostania bluzka":D
mojego targałam po sklepach zanim mu miesiąc stuknął, mam jednak okropny lęk przed latającymi owadami na spacerach ;)
OdpowiedzUsuńNo i wcale nie taki mama tchorz jak sobie zarzuca! Dzielnie dalas sobie rade ze wszystkim:) Moj potworek zaliczal ze mna sklepy tez jakos w wieku 2 miesiecy. Najstraszniejszy jest zawsze poczatek, a potem idzie juz jak po masle:) Janek pierwszy raz lecial samolotem po ukonczeniu 3 miesiecy, a jak mial 4 to juz byl z nami w gorach na Sylwestra. To jest nastepny plus karmienia piersia - zawsze i wszedzie masz ze soba pokarm gotowy, w odpowiedniej temperaturze, no i o wiele mniej rzeczy ze soba musisz zabierac jak wyruszasz na "wyprawe".
OdpowiedzUsuńJa sie juz szykuje do nastepnej rewolucji zyciowej. Juz za 2 tygodnie wyjdzie potwor nr 2:) i wszystko zaczynamy od poczatku. Cale szczescie, ze czlowiek juz nie jest taki nerwowy jak z pierwszym dzieckiem. Na pewno 4te by sie chowalo samo i juz od pierwszego dnia by samo mowilo czego chce:)
Pozdrawiam Was cieplo
Irena
Kochana zainspirowana Twoją postawą i podpuszczona z mężem niezgodą udałam się SAMA z WÓZKIEM przy pomocy AUTOBUSU MZK na deptak. Prawie się już wycofałam, ale cały czas sobie powtarzałam - "Skoro Evelio dała radę, to i ja dam!!!" I dałam.
OdpowiedzUsuńAle nie ma bata, na jesieni furę kupuję, bo przy 4 wózkach w jednym autobusie można wyjść z siebie i stanąć obok. Oj chyba pierwszy raz za autem firmowym zatęskniłam i doceniłam.
Zatem na właśnej skórze doświadczyłam i stwierdzam, że baaaaaaaaaaaardzo dzielna i odważna jesteś a ja razem z Tobą;-)
Ja właśnie z tych samych powodów mam pietra, żeby wyjść gdzieś dalej. Spacerujemy po naszej dzielni, czyli znajomych kątach i chętnie wybrałabym się w nowe strony, ale co jak...? ;]
OdpowiedzUsuńIle tygodni ma JJ?
Widziałam wszystko, bo sama wyciągnęłam za uszy Ev. na te zakupy, prawie mi się wycofała dwa razy ale nie odpuściłyśmy w końcu ;) Mikołaj dawał przykład JJ i pokazywał, że zadowolona mama z kilkoma nowymi ubraniami to dobra mama ;) Autobusy są okropne i to fakt, ale cóż do niewielu samochodów mieszczą się aż dwa wózki głębokie ;)A drugie dzieci chowają się znacznie łatwiej i przy pierwszym nie byłam aż taka odważna jak teraz. Teraz czas na wyjazd nad jezioro ;)
OdpowiedzUsuń