Gdyby przełożyć obecny stan emocjonalny Małego Astronauty na zachowanie dorosłego, to bez wątpienia byłby to frustrat w kapciach filcowych w kratę, który z byle powodu wyskakuje, z fotela przed telewizorem, na balkon i robi awanturę, ponieważ ktoś trzepie dywan o 20.00, pies sąsiadki załatwia potrzeby na chodniku lub dzieci bawią się głośno pod oknem. To taki typ, który w pidżamie w środku sobotniej nocy upomina lokatorów z mieszkania obok, że za głośno gra muzyka. JJ coraz lepiej słyszy i potrzebuje trochę czasu, aby się uporać z nowymi dźwiękami. Tym sposobem mamy awanturę z pozornie błahych powodów. Mama kichnie - awantura, tata kaszle - awantura, śmiech rodziców przy kąpieli - awantura, ktoś za głośno cmoknął przy piersi - awantura, budzik w komórce - awantura. Prawdziwym hitem był dźwięk syknięcia otwieranej butelki z napojem gazowanym - oczywiście awantura. Do tego dochodzą wciąż nieokiełznane ręce. Kubik coraz częściej zatrzymuje piąstki na poziomie oczu, lecz szybko uciekają mu na boki. Czasami pięść pacnie go w nos lub przygotowany do ssania kciuk nie chce dotrzeć do ust i wtedy mamy gwarantowaną kolejną awanturę. I cieszę się bardzo, że nikt nie przetłumaczył dosłownie bobo płaczu, gdyż uszy by mi zwiędły z powodu kosmicznych przekleństw.
lol - mamy podobnie z tymi rękoma przed oczami :) Charakterni Ci faceci są nie ma co!
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie Małego Astronautę z taką zaciekłą miną i ochrzaniającego wszystkich dookoła;) Dla rozluźnienia sytuacji powtarzamy "Tak tak, świat jest taki okrutny, chodź się trochę poprzytulać...:)"
OdpowiedzUsuńWidzę, że się chłopaki u wszystkich znajomych mam blogerek zawzięły w sobie i uknuły spisek coby dać im w kość. Trzymam kciuki za mamy co by szybko fochy maluchom minęły.
OdpowiedzUsuńW tym momencie muszę stanąć w obronie Kubika... na spacerze był grzeczny, a nawet dał mamom porozmawiać.
OdpowiedzUsuńNo i zastanówmy się, czy ktoś go uprzedzał, że butelka z colą ma taki dziwny dźwięk ;)
no nie, a on chciałby wiedzieć, co go jeszcze może zaskoczyć ;)
A my byliśmy z okazji pierwszego miesiąca Mikołaja pół dnia w centrum handlowym (mało wychowawcze, ale Adusia wyrosła z ubrań i trzeba było coś zaradzić) i pół dnia nad jeziorem ;)
Ada stawiała babki z piasku a Mikołaj prowadził obserwację liści na drzewach ;)
Oj mam takiego awanturnika i ja...Kichnięcie, śmiech nad wanienka....Tia. Ale jaka awanturę potrafi mi zrobić, kiedy przez tel przy nim gadam. Tylko jendo w tym jest słodyczą miodem opływającą - ryfka przed (refka po tatusiowemu) podkówka jest mamusinym number one!Aż czasami podejżewam się o sklonności sadystyczne, haha .
OdpowiedzUsuńNo i ta nadpobudliwa dłoń. Która w momentach napływającej wściekłości zaczyna kręcić się w przegubie i ruszać góra-doł, góra-doł. A już nie będę nawet komentować co się dzieje, podczas karmienia.Bo to jest dopiero rapowanie;-)
Co jak co, ale Astronauta kojarzy mi się właśnie z tymi słodziakowymi raczkami żyjącymi własnym życiem:D
OdpowiedzUsuńhah!! najlepszy kawalek o przekleństwach! ale na poważnie mysle ze wiem o czym piszesz..
OdpowiedzUsuń